UE, Ukraina razem w Dniu Europy, ale Kijów pozostaje na zewnątrz
Aby otrzymywać bezpłatne powiadomienia o najświeższych wiadomościach w czasie rzeczywistym, wysyłane bezpośrednio do Twojej skrzynki odbiorczej, zapisz się do naszych e-maili z najnowszymi wiadomościami
Zarejestruj się, aby otrzymywać nasze bezpłatne e-maile z najnowszymi wiadomościami
Po raz pierwszy Ukraina i Unia Europejska wspólnie obchodzą Dzień Europy, święto „pokoju i jedności”. Nie dajcie się jednak zbytnio oszukać.
Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, szefowa władzy wykonawczej UE, odbyła we wtorek specjalną podróż do Kijowa, aby przekazać ciepłe słowa o wspólnym przeznaczeniu po tym, jak prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski powiedział, że jego naród będzie odtąd „wspólnie świętować Dzień Europy”. z całą wolną Europą”.
Po ponad roku od wojny z najeżdżającą Rosją, Ukraina bardzo chce dołączyć do bloku jako niezbędny element, który zakotwiczy swoją przyszłość w świecie zachodnim. „Dzień Europy”, kiedy 27 obecnych członków świętuje swoją jedność, pokazuje również, jak daleko jest jeszcze do tego momentu.
W przyszłym miesiącu minie już rok, odkąd kraje UE przyznały Ukrainie status kraju kandydującego, obsypały ją pochwałami, wzmocniły pomocą i wsparciem militarnym oraz nałożyły na wroga Kijowa Rosję coraz większymi sankcjami. Niektórzy przywódcy często ubierają się w niebiesko-żółte barwy ukraińskiej flagi narodowej, a „Slava Ukraini”, co oznacza Chwała Ukrainie, kończy wszystkie przemówienia UE.
Jednak frustracja po stronie ukraińskiej jest ewidentna, bo wciąż nie widać początku negocjacji członkowskich. Zmęczony i ochrypły, ubrany w wojskowy oliwkowy strój Zełenski odwiedził Holandię w zeszłym tygodniu z serdeczną prośbą o „pozytywną ocenę” rozpoczęcia rozmów.
„W czasie wojny robimy wszystko, co w naszej mocy. Robimy wszystkie reformy, co musimy zrobić” – powiedział gospodarzowi, jednemu z sześciu pierwotnych członków UE, którego historia sięga 1958 roku.
Czas jest jednak pojęciem niezwykle elastycznym w UE, a cierpliwość jest niezbędna.
„Jestem pod wielkim wrażeniem tego, co robi zespół prezydenta” – powiedział holenderski premier Mark Rutte, a Zełenski stał obok niego. „Walczyć z Rosją i jednocześnie czynić konkretne kroki w kierunku utorowania sobie drogi w całym tym procesie do członkostwa w UE”.
Następnie wycofał się z mechaniki czasowej UE, która przewiduje następną ocenę za około pół roku, w październiku. Wszystko to dla przywódcy, który liczy tygodnie i miesiące, kiedy jego naród może znaleźć się na drodze do zwycięstwa — lub ruiny.
Najlepszą radą jest jednak to, aby Ukraina trzymała się kursu.
„Obietnica została złożona i zasadniczo jest teraz w rękach Ukrainy. UE nie może odkładać rzeczy w nieskończoność” – powiedział profesor Uniwersytetu w Gandawie, Hendrik Vos, ekspert ds. podejmowania decyzji w UE.
Ale mogą się zdarzyć nieoczekiwane rzeczy, jak pokazały nagle przepełnione silosy zbożowe w kilku wschodnich krajach UE na początku wiosny. Aby pomóc Ukrainie w eksporcie zboża, słonecznika i innych produktów rolnych po zamknięciu przez Rosję szlaku czarnomorskiego, UE zniosła ograniczenia handlowe, aby zapewnić swobodny przepływ przez blok i, miejmy nadzieję, na potrzebujące rynki światowe.
Jednak w sąsiednich krajach, takich jak Polska, Węgry, Słowacja i Rumunia, zapasy wzrosły, ceny gwałtownie spadły, a ta niezwykle głośna i wpływowa grupa wyborców – 10 milionów rolników w UE – zaczęła narzekać, wskazując, że obietnice członkostwa to coś znacznie więcej niż tylko sentymentalne pokazy. wsparcia.
„Oczywiście solidaryzujemy się z Ukrainą”, powiedziała Christine Lambert, przewodnicząca związku rolników UE COPA, „ale są w tym również istotne aspekty ekonomiczne”, dodając, że „jest to swego rodzaju dziura w naszym budżecie. Spowoduje to problemy, a rolnicy nie mogą sobie z nimi poradzić sami”.
Oprócz upewnienia się, że Francja i Niemcy nigdy więcej nie pójdą na wojnę, podstawowe zasady UE obejmowały również unikanie głodu w bloku po drugiej wojnie światowej. Pozwoliło to rolnictwu zająć wyjątkowo ważną rolę w politykach UE i nawet teraz pochłania ono prawie jedną trzecią przeznaczonego budżetu UE.
Wojna i zmiana klimatu sprawiły, że unijni rolnicy są coraz bardziej uciskani, a przyjęcie i przyjęcie kraju takiego jak Ukraina, który jest historycznie postrzegany jako spichlerz Europy, byłoby szczególnym wyzwaniem.
Przed wojną Ukraina nadal miała znaczący udział w światowym rynku pszenicy, jęczmienia, kukurydzy i oleju słonecznikowego. Rolnictwo stanowiło ponad 40% eksportu.
Otwarcie się na taką konkurencję budzi strach w sercach wielu rolników, zwłaszcza jeśli nastąpi za kilka lat. Lambert zwrócił uwagę na to, jak unijni rolnicy muszą spełniać surowe przepisy środowiskowe i społeczne, których Ukraińcy do tej pory nie muszą przestrzegać.
Po przystąpieniu Ukraina będzie miała do dyspozycji co do zasady cały rynek obecnych 27 krajów, ale będzie też musiała przestrzegać przepisów unijnych. A Vos powiedział, że sprowadza się to do wielkości klatek bateryjnych dla kurczaków, aby spełnić standardy dobrostanu zwierząt.
„Rolnicy będą mówić, że nie chcą nieuczciwej konkurencji ze strony dużych ukraińskich ferm kurczaków, które nie muszą przestrzegać zasad” – powiedział Vos.
A Ukraina będzie mogła przystąpić tylko wtedy, gdy otrzyma znaczną pomoc finansową od obecnych członków na odbudowę swojego kraju i dostosowanie do standardów UE. Zmieni wiele krajów UE, które teraz otrzymują pieniądze z kasy UE, w płatników netto. Nic dziwnego, że wielu w UE przesuwa datę członkostwa w bliżej nieokreśloną przyszłość.
„Wiele lat. Będziemy potrzebować tego czasu, aby zobaczyć, że zobowiązania są spełnione – powiedział Lambert.
Takie rozważania małej grupy interesariuszy nie zatrzymają jednak fali historii. W kolejnych fazach ekspansji UE krótkoterminowe straty finansowe nigdy nie stanęły na przeszkodzie.
Kiedy Półwysep Iberyjski wyrwał się spod dyktatury w latach 70., dekadę później, pomimo kosztów, biedna i potrzebująca Hiszpanii i Portugalii została przyjęta do UE.
Kiedy na początku lat 90. runął mur berliński i rozpadł się Związek Radziecki, w 2004 r. UE przyjęła osiem krajów wschodnich, również kosztem obecnych członków.
Za każdym razem rozmowy na drobiazgowe tematy ciągnęły się przez niezliczone noce, ale w końcu znaleziono kompromisy — więcej pieniędzy dano narzekającym członkom, czasami narzucano długie okresy przejściowe.
Wojna Rosji z Ukrainą może równie dobrze być równorzędnym punktem zwrotnym w historii UE.
„W pewnym momencie nie ma odwrotu. Przełomowa decyzja została podjęta. O pieniądzach można rozmawiać do samego końca. Ale oni tego nie powstrzymają – powiedział Vos.