Białorusini boją się wojny z Ukrainą

Aby otrzymywać bezpłatne powiadomienia o najświeższych wiadomościach w czasie rzeczywistym, wysyłane bezpośrednio do Twojej skrzynki odbiorczej, zapisz się do naszych e-maili z najnowszymi wiadomościami

Zarejestruj się, aby otrzymywać nasze bezpłatne e-maile z najnowszymi wiadomościami

Rusłanowi, inżynierowi ze stolicy Białorusi, Mińska, wojna Rosji z sąsiednią Ukrainą nagle wydała się bliższa niż kiedykolwiek, kiedy urząd poboru wysłał mu ostatnio wezwanie na szkolenie wojskowe.

Jest to część wysiłku, w ramach którego tysiące mężczyzn na Białorusi będą uczestniczyć w ćwiczeniach w obawie, że zagorzały sojusznik Moskwy może zostać wciągnięty do walk.

„Mówią nam, że Białoruś nie przystąpi do wojny z Ukrainą, ale słyszę ryk rosyjskich samolotów bojowych nad moim domem, zmierzających do bazy lotniczej Maczuliszcze pod Mińskiem” – powiedział 27-latek w wywiadzie telefonicznym dla The Associated Press. W trosce o swoje bezpieczeństwo osobiste poprosił o zachowanie pełnej tożsamości.

„Rosyjskie wojska są już na Białorusi i widzę, jak kraj ten stopniowo zamienia się w koszary wojskowe” – powiedział. „Wszyscy obawiają się, że Białorusini nie pozwolą zbyt długo przyglądać się wojnie z daleka”.

Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenko powitał tysiące rosyjskich żołnierzy w swoim kraju, pozwolił Kremlowi użyć go do rozpoczęcia inwazji na Ukrainę 24 lutego 2022 r. i zaoferował rozmieszczenie tam części rosyjskiej taktycznej broni nuklearnej. Ale na razie unika bezpośredniego udziału Białorusi w walkach.

Analitycy i przeciwnicy polityczni twierdzą, że dalsze zaangażowanie w sprawę Ukrainy może ponownie rozpalić publiczną złość przeciwko niemu i osłabić jego żelazną pięść w uścisku władzy, która trwa od prawie 29 lat.

Łukaszenka, który regularnie spotyka się z prezydentem Rosji Władimirem Putinem, polegał na politycznym i gospodarczym wsparciu Kremla, aby przetrwać miesiące protestów, masowych aresztowań i zachodnich sankcji po wyborach w 2020 r., które utrzymały go u władzy i były powszechnie postrzegane w kraju i za granicą jako uzbrojony.

Rosyjska inwazja jest głęboko niepopularna na Białorusi, która ma 1000-kilometrową (620-milową) granicę z Ukrainą i ma tam wielu obywateli z powiązaniami rodzinnymi lub osobistymi.

„Białorusini nie widzą sensu w tej wojnie” – mówi Swiatłana, 54-letni kierownik w przygranicznym Łunińcu. Poprosiła, aby nie identyfikować jej pełnym imieniem i nazwiskiem dla własnego bezpieczeństwa.

Powiedziała, że ​​niedawno w mieście sformowano nową białoruską jednostkę obrony powietrznej, a wraz ze wzrostem liczby żołnierzy „wzrosły obawy przed wojną”.

Białoruski analityk wojskowy Aliaksandr Alesin powiedział, że jeśli 45-tysięczna armia tego kraju zostanie wysłana na Ukrainę, może dojść do „masowej odmowy wykonania rozkazów”.

Powiedział, że Łukaszenka tego nie zrobi, „bo boi się wzbudzić niezadowolenie wśród wojska, które mogłoby skierować broń w innym kierunku”.

Zgadzając się na rozmieszczenie części rosyjskiej taktycznej broni nuklearnej w swoim kraju, Łukaszenka uznał to posunięcie za ochronę przed tym, co określił jako agresywne plany NATO i zachodnie spiski przeciwko jego rządowi.

„Oni nie bombardują krajów bronią nuklearną” – powiedział niedawno Łukaszenka.

Budowa magazynów taktycznej broni jądrowej na Białorusi zostanie zakończona do 1 lipca – powiedział Putin. Rosja zmodyfikowała już białoruskie samoloty bojowe do przenoszenia broni nuklearnej i przekazała swojemu sojusznikowi pociski krótkiego zasięgu Iskander, które mogą być wyposażone w głowicę nuklearną. Przeszkoliła też białoruskie załogi do obsługi samolotów i rakiet uzbrojonych w broń nuklearną.

Alesin powiedział, że podczas zimnej wojny na Białorusi znajdowało się około dwóch trzecich moskiewskiego arsenału rakiet średniego zasięgu z końcówkami nuklearnymi, dodając, że dziesiątki magazynów z czasów sowieckich nadal mogą być wykorzystywane do przechowywania takiej broni. Radziecka broń nuklearna stacjonująca na Białorusi, Ukrainie i w Kazachstanie została przeniesiona do Rosji na mocy umowy pośredniczonej przez USA po upadku ZSRR w 1991 roku.

„Białoruś była sowiecką fortecą nuklearną, a teraz Putin i Łukaszenka postanowili nie tylko ją odbudować, ale i wzmocnić” – powiedział Alesin AP. „Z Białorusi rosyjskie pociski z głowicami nuklearnymi mogłyby dotrzeć na Ukrainę, całe terytorium Polski, kraje bałtyckie i część Niemiec, a ten „białoruski balkon nuklearny” jeszcze długo będzie trząść nerwy zachodnim politykom”.

Liderka opozycji Swiatłana Cichanouska, która rzuciła wyzwanie Łukaszence w wyborach w 2020 roku po tym, jak jej mąż działacz trafił do więzienia, powiedziała AP, że posiadanie rosyjskiej broni nuklearnej zamieniłoby Białorusinów w zakładników.

„Rozmieszczenie rosyjskiej broni nuklearnej sprawi, że Białoruś stanie się celem w przypadku eskalacji i poważnie zagrozi życiu Białorusinów” – powiedziała Cichanouska, która uciekła z kraju po wyborach i stała się zagorzałym krytykiem Łukaszenki na uchodźstwie. „Dwóch dyktatorów posunęło się za daleko w swoich grach wojennych i doprowadzi to jedynie do zaostrzenia zachodnich sankcji”.

Sankcje te sparaliżowały białoruską gospodarkę, która w ubiegłym roku skurczyła się o rekordowe 4,7%. Łukaszenka ma nadzieję, że 70-procentowy wzrost handlu z Rosją w ubiegłym roku złagodzi ten wpływ i spodziewa się, że Białoruś skorzysta na zamówieniach Moskwy na elektronikę i inne zaawansowane technologicznie komponenty do systemów uzbrojenia.

Alesin powiedział, że Moskwa zaopatruje Mińsk w „tanią energię i kredyty oraz otwiera swój rozległy rynek w zamian za możliwość kontrolowania białoruskiej infrastruktury wojskowej”.

Część z 300 000 rosyjskich rezerwistów powołanych zeszłej jesieni przez Putina w ramach częściowej mobilizacji jest szkolona na poligonach na Białorusi. Łukaszenka powiedział, że 500 oficerów pomaga w szkoleniu Rosjan, którzy obozują obok białoruskich koszar.

Ale to rosnące zaangażowanie Białorusi w wysiłki wojenne Kremla wzbudza powszechne oburzenie, powiedział białoruski politolog Walerij Karbalewicz.

„Na Białorusi rozwinął się szeroki ruch partyzancki, którego członkowie wysadzają tory kolejowe i rosyjskie samoloty bojowe oraz atakują rosyjskie i białoruskie oficjalne strony internetowe” – powiedział Karbalewicz. „Przekształcenie Białorusi w rosyjskie centrum militarne i jej stopniowe wciąganie do wojny wywołało niezadowolenie społeczne, zmuszając Łukaszenkę do eskalacji represji”.

BYPOL, organizacja byłych wojskowych i oficerów bezpieczeństwa, którzy sprzeciwiają się Łukaszence, przyznała się do lutowego ataku drona na rosyjski samolot wczesnego ostrzegania i kontroli A-50 w bazie lotniczej Maczuliszcze pod Mińskiem. Władze poinformowały, że zatrzymały podejrzanego, który rzekomo stoi za atakiem, wraz z 30 innymi osobami, które zostały oskarżone o terroryzm i grozi im kara śmierci, jeśli zostaną skazane.

Według centrum praw człowieka Wiasna, naloty w całym kraju doprowadziły do ​​300 innych aresztowań podejrzanych o powiązania z partyzantami.

Lider BYPOL Aliaksandr Azarau powiedział AP, że jeśli Białoruś przystąpi do wojny z Ukrainą, będzie to impuls dla jego ugrupowania, które wyrosło z protestów wyborczych w 2020 roku.

„Jeśli mała Białoruś zacznie dostawać trumny z Ukrainy, nieuchronnie wywoła to protesty, które władzom ledwo udało się stłumić masowymi represjami” – powiedział. „Łukaszenko ma uzasadnione obawy, że przystąpienie do wojny doprowadzi do gwałtownego wzrostu ruchu partyzanckiego”.

Kiedy Putin rozpoczął inwazję, wojska rosyjskie wkroczyły na Ukrainę z Białorusi w ostatecznie nieudanej próbie zdobycia Kijowa, zaledwie 90 kilometrów (około 55 mil) na południe. Części zachodniej Ukrainy, w tym węzły kolejowe we Lwowie i Łucku, które są kluczowymi kanałami dla zachodniej broni, również mogą być narażone na potencjalną inwazję z Białorusi.

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski niedawno odwiedził straż graniczną w północno-zachodnim regionie Wołynia, wzywając do zachowania czujności przed możliwym wtargnięciem z Białorusi.

„Nie widzieliśmy żadnych przygotowań w Mińsku, a Łukaszenko jak dotąd opierał się wciągnięciu w wojnę z Ukrainą, ale sytuacja może się zmienić, ponieważ Białoruś staje się coraz bardziej zmilitaryzowana” – powiedział ukraiński analityk wojskowy Ołeh Żdanow. „Łukaszenko jest gotów dać Putinowi wszystko, czego tylko zapragnie – z wyjątkiem białoruskich żołnierzy. Ale nie jesteśmy ślepi i Kijów jest poważnie zaniepokojony gwałtownym wzrostem rosyjskiej obecności wojskowej na Białorusi”.

Karbalewicz, białoruski analityk, powiedział, że chociaż Łukaszenka prawdopodobnie pozostanie niechętny przystąpieniu do wojny, Moskwa może wisieć groźba kolejnego wtargnięcia na Ukrainę z Białorusi, aby zmusić Kijów do utrzymania znacznej liczby żołnierzy na granicy.

„Słabo zmotywowana i słaba białoruska armia wojskowa niewiele zmieni na polu bitwy, ale Kreml musi nadal pokazywać Kijowowi i Zachodowi, że białoruskie zagrożenie pozostaje” – powiedział. „Dla Putina wygodniej jest używać Mińska jako centrum wojskowego, utrzymując stałą groźbę wejścia Białorusi do wojny w celu utrzymania presji na Ukrainę”. ___

Śledź relacje AP z wojny na Ukrainie na https://apnews.com/hub/russia-ukraine-war

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *