Duńczycy znoszą zakaz żeglugi w rejonie wycieku rurociągu Nord Stream
Aby otrzymywać bezpłatne powiadomienia o najświeższych wiadomościach w czasie rzeczywistym, wysyłane bezpośrednio do Twojej skrzynki odbiorczej, zapisz się do naszych e-maili z najnowszymi wiadomościami
Zarejestruj się, aby otrzymywać nasze bezpłatne e-maile z najnowszymi wiadomościami
Duński Urząd Morski poinformował w czwartek, że znosi zakaz żeglugi w rejonie Morza Bałtyckiego, gdzie wyciekł gaz po wybuchach, które unieruchomiły rurociągi Nord Stream w zeszłym roku.
Agencja stwierdziła jednak, że utrzymuje ograniczenia w obszarach, w których „kotwiczenie, łowienie ryb i praca na dnie morskim są odradzane w odległości 1 mili morskiej od miejsc wycieku ze względu na przeszkody podwodne”.
Wkrótce po wyciekach agencja wydała ostrzeżenie nawigacyjne i ustanowiła zakazany obszar, aby statki nie pływały w pobliżu.
W sumie 26 i 27 września wykryto łącznie cztery wycieki gazu na gazociągach Nord Stream 1 i 2, biegnących z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie.
Przecieki uznano za akt sabotażu. Na początku tego miesiąca szwedzka prokuratura stwierdziła, że najbardziej prawdopodobnym winowajcą był aktor państwowy. Ostrzegają jednak, że tożsamość sprawcy pozostaje niejasna.
W marcu 2023 roku niemieckie media zacytowały anonimowych urzędników, którzy powiedzieli, że pięciu mężczyzn i kobieta użyli jachtu wynajętego przez ukraińską firmę w Polsce do przeprowadzenia ataku. Ukraiński rząd zaprzeczył zaangażowaniu.
Dwa wycieki miały miejsce w szwedzkiej strefie ekonomicznej, na północny wschód od duńskiej wyspy Bornholm, a dwa w duńskiej strefie ekonomicznej, na południowy wschód od Bornholmu. Wszystkie znajdowały się poza wodami krajowymi.
Zarówno szwedzkie, jak i duńskie pomiary sejsmiczne wykazały, że wybuchy miały miejsce na kilka godzin przed wykryciem wycieków.
Władze i śledczy w Danii, Szwecji i innych krajach od początku podejrzewali, że eksplozje były celowymi atakami i uważają je za sabotaż. Rurociągi nie funkcjonowały wówczas z powodu sporów między Rosją a Unią Europejską w związku z wojną na Ukrainie.
Stany Zjednoczone i niektórzy ich sojusznicy od dawna krytykują rurociągi, ostrzegając, że zagrażają one bezpieczeństwu energetycznemu Europy, zwiększając zależność kontynentu od rosyjskiego gazu.