Gdy Finlandia dołącza do jej szeregów, NATO zastanawia się nad perspektywami Ukrainy
Zarejestruj się, aby otrzymywać codzienny e-mail Inside Washington, aby otrzymywać ekskluzywne relacje i analizy ze Stanów Zjednoczonych na swoją skrzynkę odbiorczą
Otrzymuj nasz bezpłatny e-mail Inside Washington
Gdy w tym tygodniu Finlandia przystąpiła do NATO, odrzucając historię niezaangażowania wojskowego, mała, ale hałaśliwa grupa zwolenników Ukrainy przed ogrodzeniem w kwaterze głównej Sojuszu użyła systemu głośników, by skandować „Ukraina potrzebuje NATO”, „Ukraina w NATO” i „Ukraina w NATO”. „Ukraina potrzebuje myśliwców”.
Wojna Rosji z Ukrainą wepchnęła Finlandię w szeregi NATO, aby skorzystać z jej gwarancji bezpieczeństwa, że atak na którekolwiek z 31 obecnie państw członkowskich spotka się z odpowiedzią ze strony wszystkich. Szwecja, Bośnia, Gruzja i – co najpilniejsze – Ukraina też chcą.
Na szczycie na Litwie w dniach 11-12 lipca prezydent USA Joe Biden i jego odpowiednicy chcą zaoferować Ukrainie coś więcej, coś silniejszego, zgodnie z oczekiwaniami prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, trwającej ponad rok od wojny, która zabiła dziesiątki tysięcy ludzi i doprowadziła do miliony ze swoich domów. Dyplomaci NATO mówią, że pytanie brzmi: co dokładnie?
Problem jest prosty. Większość większych państw członkowskich NATO uważa, że kraj nie powinien być wprowadzany do owczarni, gdy toczy wojnę. Do jakiej Ukrainy by się przyłączyła? Jak miałyby wyglądać jego granice? Czy Zełenski zgodziłby się na przystąpienie bez okupowanego Krymu i Donbasu?
Niektóre kraje, położone bliżej granic Rosji i aż nazbyt świadome własnych trudnych historii z gigantycznym sąsiadem, poparłyby teraz wniosek Ukrainy o członkostwo.
Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg, który idzie po chwiejnej desce, próbując przemawiać w imieniu 31 sojuszników o różnych stanowiskach, którzy podejmują decyzje tylko jednogłośnie, mówi, że równanie jest proste: nie ma sensu mówić o przystąpieniu, jeśli Rosja zajmie Ukrainę.
„Ukraina zostanie członkiem sojuszu” – powiedział we wtorek dziennikarzom Stoltenberg. „Jednocześnie wszyscy zdajemy sobie sprawę, że aby poczynić jakiekolwiek znaczące postępy w tej sprawie, pierwszym krokiem jest zapewnienie, aby Ukraina zwyciężyła jako suwerenny, niepodległy naród”.
Według szacunków organizacji, od czasu inwazji Rosji w lutym 2022 roku, NATO i jego sojusznicy dostarczyli Ukrainie blisko 150 miliardów euro (164 miliardów dolarów) wsparcia. Obejmuje to wsparcie finansowe, pomoc polową, w tym generatory, paliwo, namioty i pomoc medyczną.
Niektórzy z członków, dwustronnie lub w grupach, dostarczyli sprzęt wojskowy o wartości około 65 miliardów euro (71 miliardów dolarów): systemy obrony powietrznej, broń przeciwpancerną, pociski artyleryjskie i czołgi. Polska i Słowacja zgodziły się nawet na wysłanie sowieckich odrzutowców, na których szkolą się ukraińscy piloci.
NATO jako organizacja nie dostarcza broni Ukrainie. To linia, której 31 sojuszników nie chce razem przekroczyć. Obawiają się, że zostaną wciągnięci w szerszą wojnę z uzbrojoną w broń nuklearną Rosją. Zamiast tego bronią własnych granic NATO, aby odwieść prezydenta Władimira Putina od rozszerzenia jego wojny.
Najnowszym pomysłem jest lepsze wykorzystanie „kompleksowego pakietu pomocowego” ustanowionego dla Ukrainy w 2016 roku, na lata przed wojną, aby pomóc temu krajowi w zapewnieniu własnego bezpieczeństwa oraz, zgodnie z oficjalnym opisem, „wdrożenie szeroko zakrojonych reform opartych na w sprawie standardów NATO, zasad euroatlantyckich i najlepszych praktyk”.
Pomysł polega na stworzeniu funduszu, który według dyplomatów mógłby wynieść około 500 milionów euro (548 milionów dolarów) i działałby przez około 10 lat. Uważa się, że do tej pory zadeklarowano prawie 200 milionów euro. Kwota wydaje się niewielka w porównaniu z innymi rodzajami wsparcia, ale jest ona konkretnie ukierunkowana na reformy, które pomogą Ukrainie pomóc sobie samej.
Stoltenberg wahał się przed publicznym podaniem liczby lub ram czasowych. Mogłoby to stworzyć w Kijowie oczekiwania, którym sojusznicy mogą ostatecznie nie być w stanie sprostać.
„Myślę, że będziemy mieć znaczną ilość pieniędzy, a także zobowiązanie do wsparcia przez wiele lat”, powiedział, ale dodał: „Myślę, że będę ostrożny, przechodząc do tego konkretnego ogłoszenia”.
Pomijając jakiekolwiek większe niespodzianki — jakiś nieoczekiwany rozwój wydarzeń w wojnie, a może jej koniec — ten pakiet i oficjalna deklaracja wydają się być wszystkim, co przywódcy NATO będą mogli zaoferować Ukrainie podczas lipcowego spotkania w Wilnie.
W obecnej sytuacji wniosek o członkostwo Szwecji może mieć więcej szczęścia do tego czasu. Szukając takiej samej ochrony jak Finlandia, Szwecja również złożyła wniosek o członkostwo w NATO w maju ubiegłego roku, ale jej droga została tymczasowo zablokowana przez Turcję.
Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan publicznie mówi, że Szwecja musi zrobić więcej, aby rozprawić się z ekstremistami – głównie grupami prokurdyjskimi. Prywatnie dyplomaci NATO uważają, że problem zostanie rozwiązany w ciągu kilku miesięcy. Turcja jest w trybie kampanii przed majowymi wyborami. W NATO panuje przekonanie, że to wszystko powinno się skończyć po przeprowadzeniu wyborów, na czas szczytu.
___
Śledź relację AP z wojny na Ukrainie na https://apnews.com/hub/russia-ukraine