Krystyna Chojnowska-Liskiewicz: Zapomniana żeglarska bohaterka Polski | Polska
Przez krótki czas pod koniec lat 70. Krystyna Chojnowska-Liskiewicz była chyba najbardziej znaną kobietą w PRL-u. Jako pierwsza kobieta, która samotnie opłynęła świat, była fetowana w mediach, paradowała podczas oficjalnych wydarzeń i wysyłana na wycieczki z wykładami, aby pochwalić się swoim światowym osiągnięciem.
Jednak w dzisiejszej Polsce jej imię zostało prawie zapomniane – coś, co autorka nowej książki o swoim życiu i drodze ma nadzieję zmienić.
„Jesteśmy krajem, który zwykle jest bardzo dumny ze swoich bohaterów… Kiedy więc po raz pierwszy dowiedziałem się o jej wyprawie, pomyślałem, że to dziwne, że nigdy wcześniej o niej nie słyszałem, a potem popytałem i okazało się, że żaden z moich przyjaciół też jej nie znał – powiedziała Paulina Reiter, dziennikarka, której książka The Lonely Ocean właśnie ukazała się w Polsce.
Chojnowska-Liskiewicz opuściła Las Palmas na Wyspach Kanaryjskich w marcu 1976 roku i wróciła tam w kwietniu 1978 roku, po przebyciu ponad 30 000 mil morskich. Zakończyła swoją podróż sześć tygodni przed tym, jak brytyjska żeglarz Naomi Jones również zakończyła podróż dookoła świata.
Krystyna Chojnowska-Liskiewicz była inżynierem w stoczni gdańskiej.
Wyprawa Chojnowskiej-Liskiewicz zrodziła się po tym, jak wygrała ona konkurs ogłoszony przez komunistyczne władze Polski na poszukiwanie żeglarza na rejs dookoła świata, będący częścią rządowych planów z okazji Międzynarodowego Roku Kobiet, ogłoszonego w 1975 roku przez ONZ.
Chojnowska-Liskiewicz, inżynier stoczni gdańskiej, była znakomitym żeglarzem, ale był to jej pierwszy rejs po oceanie. Podróżowała Mazurkiem, łodzią zbudowaną przez jej męża, która miała niecałe 10 metrów długości.
Podczas zbierania materiałów do książki Reiter wielokrotnie spotykał się z Chojnowską-Liskiewicz przed jej śmiercią w 2021 roku. Była marynarka wolno się otwierała i już w latach 70. miała reputację osoby zimnej emocjonalnie. Ale po jej śmierci jej mąż podzielił się stosem listów, które oboje napisali do siebie podczas jej podróży, a Reiter odkrył zupełnie inną stronę kobiety, która była tak powściągliwa w swoich wywiadach.
„Naprawdę widać, że bardzo się kochali i byli dla siebie bardzo delikatni” — powiedział Reiter.
Pouczające było również porównanie pełnych listów z krótkimi fragmentami, które ukazały się w oficjalnych gazetach w latach 70., gdzie komunistyczna cenzura pominęła wszelkie sugestie, że może odczuwać strach lub obawę, aby podróż nie wydawała się mniej heroiczna. W jednym liście, wierząc, że może zginąć podczas trudnego odcinka żeglugi u wybrzeży Australii, pożegnała się z mężem.
Reiter powiedział, że fakt, że w dzisiejszej Polsce niewiele osób słyszało o Chojnowskiej-Liskiewicz, ma aspekt płciowy. Ale jest też inny powód – dodała – jej związek z reżimem komunistycznym i fakt, że jej podróż od początku była projektem władz.
Nawet triumfalny powrót Chojnowskiej-Liskiewicz do domu został przez polskie władze przekształcony w wyczyn, który chciał, by wróciła na czas na ważne wakacje, więc przyleciała z powrotem do Polski z Londynu, wypłynęła łodzią w morze, a potem kazała wpłynąć do portu w Gdańsku, jakby właśnie wróciła z rejsu.
pomiń poprzednią promocję newslettera
Zarejestruj się w This is Europe
Najważniejsze historie i debaty dla Europejczyków – od tożsamości przez ekonomię po środowisko
Informacja o ochronie prywatności: Biuletyny mogą zawierać informacje o organizacjach charytatywnych, reklamach online i treściach finansowanych przez podmioty zewnętrzne. Aby uzyskać więcej informacji, zobacz naszą Politykę prywatności. Używamy Google reCaptcha do ochrony naszej strony internetowej i obowiązują Polityka prywatności i Warunki korzystania z usług Google.
po promocji newslettera
Z rodzinnego archiwum Krystyny Chojnowskiej-Liskiewicz. Zdjęcie: dostarczone
Chojnowska-Liskiewicz odkryła, że wróciła do kraju zupełnie innego niż ten, który opuściła. W Stoczni Gdańskiej zaczęły się pierwsze poruszenia ruchu Solidarności, a jej współpracę z władzą postrzegano jako czarną plamę. Jej najlepsza przyjaciółka przestała się do niej odzywać, a związek zawodowy stoczniowców powiedział jej, że nie może wrócić do swojej pracy w stoczni.
Jednak im bardziej Reiter zgłębiała temat, tym bardziej podziwiała Chojnowską-Liskiewicz. Z czasem zaczęła też inaczej patrzeć na niektóre aspekty życia w socjalistycznej Polsce.
„Być może jesteśmy teraz gotowi, aby spojrzeć na ten czas w trochę mniej czarno-białych kategoriach”, powiedział Reiter, odnotowując sytuację z normami dotyczącymi płci i prawami kobiet. Patrząc z perspektywy dzisiejszej Polski, gdzie partia rządząca wprowadza coraz surowsze przepisy dotyczące aborcji i promuje tzw.
„Dla Polki przeczytanie tej książki i uświadomienie sobie, że miała większe prawa reprodukcyjne niż my teraz, to coś. Wierzyła też głęboko, że jest częścią bardzo nowoczesnego kraju i nie jestem pewien, czy wiele kobiet w Polsce może teraz tak o sobie powiedzieć” – powiedział Reiter.