„Mogą mnie śledzić chińscy agenci”, mówi australijski artysta w centrum cenzury | Australijska polityka zagraniczna
Australijscy urzędnicy konsularni w Polsce wezmą udział w otwarciu wystawy chińsko-australijskiego artysty Badiucao w stolicy kraju w piątek, aby wysłać wiadomość władzom chińskim, które rzekomo próbowały zatrzymać wystawę.
W środę ambasador Australii w Polsce Lloyd Brodrick spotkał się z urodzonym w Szanghaju australijskim artystą Badiucao, a także z dyrekcją muzeum, w którym odbywa się pokaz, warszawskiego Zamku Ujazdowskiego, Centrum Sztuki Współczesnej (CSW Zamek Ujazdowski).
Zarówno Badiucao, jak i muzeum twierdzą, że ambasador Chin w Polsce, Yao Dongye, odwiedził muzeum dwukrotnie w ciągu ostatnich dwóch tygodni, żądając, aby wystawa się nie odbyła.
Badiucao, który mieszka w Melbourne, wykorzystuje sztukę do badania cenzury i łamania praw człowieka w Chinach, w tym manipulowania pamięcią historyczną o masakrze na Tiananmen, przymusowej asymilacji kulturowej Ujgurów, prodemokratycznych protestów w Hongkongu i stanowiska Chin w sprawie rosyjska inwazja na Ukrainę.
Rzecznik australijskiego Departamentu Spraw Zagranicznych i Handlu potwierdził, że Brodrick spotkał się w środę z artystą i dyrektorami muzeum.
„Omawiali pracę Badiucao, jego obawy związane z bezpieczeństwem osobistym i wsparcie, jakie zapewnia rząd Australii” – powiedział rzecznik.
„Australia jest zaangażowana we wspieranie wolności słowa. Artyści powinni mieć możliwość wykonywania swojej pracy zgodnie z prawem do wolności wypowiedzi wynikającym z międzynarodowego prawa dotyczącego praw człowieka.
Kreskówka Badiucao. Zdjęcie: Badiucao
„Tam, gdzie to podlega naszej jurysdykcji, australijskie agencje rządowe będą nadal podejmować działania mające na celu powstrzymanie aktów zagranicznej ingerencji”.
Guardian Australia rozumie, że Brodrick zgłosił również swoje obawy dotyczące bezpieczeństwa osobistego Badiucao polskiemu rządowi i policji.
Wystawa zatytułowana Tell China’s Story Well została sfinansowana ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego polskiego rządu.
Przemawiając w czwartek w Warszawie, Badiucao powiedział, że choć docenia wsparcie ambasady Australii, wzywa australijski rząd federalny do wydania oficjalnego oświadczenia potępiającego rzekomą ingerencję i zastraszanie Chin.
Badiucao, pseudonim, który artysta przyjął pierwotnie, by chronić swoją anonimowość, powiedział, że obawy o bezpieczeństwo jego oraz jego rodziny i przyjaciół w Chinach kontynentalnych nie zostały uspokojone przez spotkanie ambasadora.
„Codziennie otrzymuję groźby śmierci na Twitterze lub Instagramie, ale teraz doświadczam takich rzeczy, jak śledzenie mnie przez potencjalnych agentów powiązanych z chińskim rządem i możliwą inwazję na dom w Melbourne” – powiedział.
„Kolega pracujący tutaj ze mną mówi, że obok jego domu zaparkowane są dziwne samochody. Nie mam pewności co do mojego bezpieczeństwa, gdziekolwiek jestem”.
Badiucao powiedział, że ujawnił swoją tożsamość po tym, jak chińscy urzędnicy wymusili zamknięcie jego pierwszej indywidualnej wystawy w 2018 roku w Hongkongu.
„Moja rodzina została zabrana na przesłuchanie przez policję bezpieczeństwa metra w Szanghaju, ludzie [working on the exhibition in Hong Kong] byli przestraszeni i otrzymywali groźby” – powiedział.
„Zdałem sobie sprawę, że jedynym sposobem, w jaki mogę ich chronić, jest stanie się dla nich nieistotny i tak właśnie robię. Nie rozmawiam już o mojej praktyce artystycznej z moją chińską rodziną ani przyjaciółmi”.
9 czerwca Zamek Ujazdowski wyraził „zaniepokojenie i zdumienie” po wejściu do muzeum chińskiego ambasadora i zażądaniu zamknięcia wystawy. 12 czerwca Yao Dongye odwiedził muzeum po raz drugi, aby ponowić swoje żądanie.
Do polskiego Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego wysłano listy „żądające ingerencji cenzorskiej”, twierdził Zamek Ujazdowski, podczas gdy strona internetowa muzeum została rzekomo zablokowana w Chinach.
„Odczytujemy wskazane powyżej działania jako akty cenzury prewencyjnej, przeciwko której stanowczo protestujemy” – napisano w oświadczeniu muzeum, w którym zaapelowano do publiczności o wsparcie Badiucao poprzez udział w jego wystawie oraz o napisanie listów do polskiego rządu w proteście przeciwko działaniom Chin.
Wystawa Badiucao zawiera obraz Xi Jinpinga pożerającego dziecko, w stylu arcydzieła Francisco Goya Saturn.
„Ten obraz może być trochę trudny do oglądania, ale prawdziwie odzwierciedla to, co dzieje się w Chinach” – powiedział Badiucao.
„Ojciec zjada swoje dziecko, ponieważ boi się, że jego syn powstanie i zastąpi go. To właśnie dzieje się w Chinach. Mamy tego dyktatora, który tak bardzo boi się młodego pokolenia, które chce reform w Chinach, że chciałoby mieć demokrację i wolność. Ich [the Chinese government’s] metodologią radzenia sobie z tym jest zasadniczo odebranie im praw człowieka, w taki czy inny sposób”.
W odpowiedzi na prośbę o komentarz ambasada chińska w Canberze powiedziała, że stosunki chińsko-australijskie „utrzymują obecnie dobrą dynamikę rozwoju, co leży w fundamentalnych interesach obu krajów i narodów” i wezwała media do publikowania historii „sprzyjających” do tego związku.