Ukraina chce, aby statki nadal eksportowały jej zboże pomimo rosyjskich ataków. Niektórzy są zainteresowani
Aby otrzymywać bezpłatne powiadomienia o najświeższych wiadomościach w czasie rzeczywistym, wysyłane bezpośrednio do Twojej skrzynki odbiorczej, zapisz się do naszych e-maili z najnowszymi wiadomościami
Zarejestruj się, aby otrzymywać nasze bezpłatne e-maile z najnowszymi wiadomościami
Rosja wielokrotnie strzelała rakietami i dronami w ukraińskie porty kluczowe dla wysyłania zboża na świat. Moskwa ogłosiła, że duże połacie Morza Czarnego są niebezpieczne dla żeglugi. Nawet Stany Zjednoczone powiedziały, że statki są zagrożone.
Według dużej grupy żeglugowej armatorzy nadal są zainteresowani transportem ukraińskiego zboża przez Morze Czarne – jeśli mogą złagodzić ryzyko. I to jest duże jeśli.
Pomimo ostrzeżeń i ataków na porty, które zrównały infrastrukturę zbożową, „żegluga zawsze była bardzo, bardzo odporna na tego rodzaju zagrożenia” – powiedział John Stawpert, starszy menedżer ds. środowiska i handlu w Międzynarodowej Izbie Żeglugi, która reprezentuje 80% światowej floty handlowej.
Strajki w tym tygodniu nastąpiły po tym, jak Rosja wycofała się z wojennego porozumienia, które ONZ i Turcja wynegocjowały w zeszłym roku, aby zapewnić zabezpieczenia firmom żeglugowym w celu zakończenia światowego kryzysu żywnościowego. Ukraina – która wraz z Rosją jest głównym dostawcą pszenicy, jęczmienia i oleju roślinnego do krajów rozwijających się – wysłała na świat 32,9 miliona ton zboża i dostarczyła w tym roku 80% pszenicy Światowego Programu Żywnościowego na pomoc humanitarną.
Po zerwaniu umowy zbożowej Ukraina wysłała list do Międzynarodowej Organizacji Morskiej ONZ ustanawiającej własny tymczasowy korytarz żeglugowy, twierdząc, że „zapewni gwarancje odszkodowania za szkody”.
Ale Rosja ostrzegła w tym tygodniu, że statki przepływające przez część Morza Czarnego będą przypuszczać, że przewożą broń na Ukrainę. W pozornym posunięciu wet za wet, Ukraina powiedziała, że statki zmierzające do rosyjskich portów Morza Czarnego będą uważane za „przewożące ładunek wojskowy ze wszystkimi związanymi z tym zagrożeniami”.
Rosyjski wiceminister spraw zagranicznych Siergiej Wierszynin powiedział w piątek, że przed podjęciem innych działań marynarka wojenna sprawdzi statki, aby upewnić się, że nie mają na nich broni.
Kontynuacja dostaw z Ukrainy będzie zależała od ubezpieczenia statków od potencjalnych uszkodzeń lub obrażeń i śmierci członków załogi oraz od tego, jak rozwinie się ryzyko dla bezpieczeństwa. Statki, które eksportowały ukraińskie zboże, mogą być warte dziesiątki milionów dolarów, mieć na pokładzie od 20 do 22 marynarzy i przewozić żywność również wartą dziesiątki milionów, twierdzi Jayendu Krishna, zastępca szefa doradców morskich w firmie Drewry zajmującej się badaniami morskimi.
Wszystkie statki przechodzą ocenę zagrożenia, aby umożliwić załogom ochronę przed problemami przed wypłynięciem w rejs, które zyskały na znaczeniu, ponieważ statki mają do czynienia z piractwem, terroryzmem i strefami wojennymi.
W przypadku Morza Czarnego zagrożeniem dla statków byłyby: miny wybuchowe, szkody uboczne w portach lub same bycie celem, co według Stawperta byłoby „ogromną eskalacją”.
„Pytanie za milion dolarów dotyczy tego, czy zagrożenia dla żeglugi handlowej są poważne i czy zostaną zrealizowane. I nie ma pewnego sposobu, aby się tego dowiedzieć, dopóki to się nie stanie” – powiedział Stawpert, dodając, że nie otrzymał jeszcze wiadomości od ubezpieczycieli.
Biorąc pod uwagę ostrzeżenia Rosji, „jest mało prawdopodobne, aby ubezpieczyciele chcieli pokryć to ryzyko” – stwierdziła Międzynarodowa Unia Ubezpieczeń Morskich, która reprezentuje krajowych i międzynarodowych ubezpieczycieli morskich.
Grupa uważała, że jest mało prawdopodobne, aby właściciele narażali swoje statki i załogi na niebezpieczeństwo, co powtórzył Munro Anderson, szef operacyjny Vessel Protect, który ocenia ryzyko wojenne na morzu i zapewnia ubezpieczenia przy wsparciu ze strony Lloyd’s, którego członkowie tworzą największy na świecie rynek ubezpieczeń.
Nie mówił bezpośrednio, czy firmy ubezpieczeniowe, takie jak jego, podejmą ryzyko, ale powiedział, że bez ochrony statków, jaką mieli w ramach umowy zbożowej, „nie można zagwarantować warunków bezpieczeństwa”.
Krishna powiedział, że jedynym sposobem na ograniczenie ryzyka jest ubezpieczenie od 12 dostawców tworzących Międzynarodową Grupę Klubów P&I, która według swojej strony internetowej oferuje pokrycie odpowiedzialności cywilnej za około 90% światowego ładunku przewożonego drogą morską.
„Kluby P&I będą obawiać się nawet ubezpieczania” bez gwarancji ONZ lub innego organu, powiedział.
Międzynarodowa Grupa Klubów P&I powiedziała, że jej dyrektor generalny jest jedyną osobą, która może komentować i że jest na wakacjach. Poszczególne kluby albo odmówiły komentarza, albo nie odpowiadały na telefony ani e-maile.
Szef wydziału marynarzy Międzynarodowej Federacji Pracowników Transportu, związku zrzeszającego członków załóg, powiedział, że pytanie powinno brzmieć, czy w tej chwili proszenie marynarzy o udanie się do ukraińskich portów jest zbyt ryzykowne.
„Myśli marynarzy nie będą dotyczyły kwestii ochrony ubezpieczeniowej, ale raczej tego, czy ich życie jest bezpieczne podczas walk” – powiedział David Heindel w oświadczeniu, dodając, że załogi „nigdy nie powinny być celem tylko dlatego, że wykonują swoją pracę”.
W międzyczasie niektórzy analitycy spodziewają się, że większość tego, co Ukraina miała przewieźć przez Morze Czarne, zostanie przewieziona przez Europę transportem drogowym, kolejowym i rzecznym, ale koszty transportu będą wyższe i prawdopodobnie doprowadzą do obniżenia produkcji przez ukraińskich rolników.
Minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kuleba powiedział w czwartek, że Ukraina poczyniła postępy w ulepszaniu tych tras, ale najlepszym sposobem na eksport zboża jest Morze Czarne. Analitycy twierdzą, że w ten sposób 75% krajowego zboża trafiło na świat przed wojną.
Ponadto szlaki spowodowały podziały w Unii Europejskiej, a pięć krajów oświadczyło w środę, że chce przedłużyć zakaz importu ukraińskiego zboża do końca roku.
Podczas gdy Polska, Słowacja, Węgry, Rumunia i Bułgaria nadal zezwalałyby na transport zboża przez swoje granice na rynki światowe, ich zakazy mogą stwarzać wyzwania, takie jak tworzenie kopii zapasowych infrastruktury, które mogą faworyzować lokalne zboże przed produktami ukraińskimi, powiedział Carlos Mera, szef rynków towarów rolnych w Rabobank.
Pięć krajów twierdzi, że ukraińskie zboże zalało ich rynki, co doprowadziło do nadmiaru, który obniżył ceny dla ich rolników i wywołał protesty. Podpisali wspólną deklarację przed rozmowami z UE w przyszłym tygodniu, wzywając urzędników do wypracowania sposobów dostarczania ukraińskiej żywności światu bez szkody dla ich przemysłu rolnego.
To kolejna przeszkoda dla Ukrainy – i być może dla krajów rozwijających się, które już borykają się z wysokimi lokalnymi cenami żywności, które przyczyniają się do wzrostu głodu.
Ceny pszenicy wzrosły o około 17% w ciągu ostatniego tygodnia, a biedniejsze kraje, które są zmuszone płacić więcej na światowych rynkach za składnik podstawowych artykułów spożywczych, takich jak chleb i makaron, oznaczają, że „wiele milionów ludzi jest zepchniętych w stan braku bezpieczeństwa żywnościowego” – powiedział Mera.