„Tworzymy lepszy świat zamiast kolejnej aplikacji bankowej”: wykorzystanie sztucznej inteligencji na dobre w Polsce
Alicji Ptak
Tech to the Rescue, fundacja z Polski, która łączy organizacje non-profit z firmami technologicznymi, chce zmienić temat sztucznej inteligencji, wykorzystując jej moc do walki o lepszą przyszłość.
W zorganizowanym przez nich w zeszłym tygodniu wydarzeniu Hack to the Rescue, które według nich było największym na świecie hakatonem generatywnym sztucznej inteligencji na dobre, ponad 450 programistów zorganizowanych w 76 zespołów postanowiło stawić czoła najpilniejszym wyzwaniom, przed którymi stoją organizacje non-profit na całym świecie, wykorzystując najbardziej mówił o technologii ostatnich miesięcy.
Podczas hackathonu, którego partnerami byli Amazon Web Services, Lenovo i Zendesk, programiści zmierzyli się z 12 wyzwaniami przygotowanymi przez organizacje pozarządowe, które obejmowały stworzenie narzędzi, które pomogłyby organizacjom non-profit zwiększyć pomoc w zakresie zdrowia psychicznego, praw człowieka, zmian klimatu i edukacji .
✨ A teraz chwila, na którą czekaliście!
Dołącz do nas i gratuluj naszym wyjątkowym zwycięzcom: @EYnews, @Deloittebóstwo, @miquido, @jobteaser, @CloudflightioApostrof, @VisiumAIVazco, SimplifyNext, @BlueSoftPL, @netguru & Uwaga, śmieciarka jedzie 🏆 pic.twitter.com/aFxucSUzUp
— Hack na ratunek (@hacktotherescue) 15 czerwca 2023 r
Pomaganie tym, którzy pomagają
Izabela Babis, kierownik projektu z blisko dziesięcioletnim doświadczeniem, porównuje wysiłek fizyczny, któremu poddawane są zespoły podczas hackathonów – wydarzeń, podczas których programiści zajmują się szybką, intensywną inżynierią przez okres jednego lub dwóch dni – do sportów wytrzymałościowych.
Opisuje żarłoczny głód i głębokie zmęczenie. „Wiem, o czym mówię. Kilka dni później przebiegłam półmaraton” – mówi podekscytowana.
Jej zespół z polskiej firmy programistycznej Deviniti jest stałymi bywalcami takich imprez. Jednak ubiegłotygodniowy Hack to the Rescue był dla nich pierwszym takim wydarzeniem skupionym na pomocy tym, którzy pomagają – organizacjom non-profit.
Spośród 12 wyzwań zespół Babisa wybrał hakowanie dla polskiej prodemokratycznej organizacji pozarządowej Demokracja Przyszłości, która potrzebowała narzędzia do tłumaczenia przepisów na język bardziej przyjazny dla użytkownika, ułatwiający zrozumienie obywatelom niebędącym ekspertami. Deviniti miał już doświadczenie w dziedzinie technologii prawniczych i uznali to wyzwanie za ekscytujące.
Nie tylko zaoferowali fundacji możliwość generowania streszczeń przepisów w formie pytań i odpowiedzi, ale także dodali chatbota gotowego odpowiedzieć na dodatkowe pytania użytkownika. I wygrali swoje wyzwanie.
Strach przed AI
Poza regularnym udziałem w hackathonach, zespół Deviniti prowadzi własną fundację zajmującą się promowaniem AI. Według Babisa wydarzenia takie jak Hack to the Rescue są okazją do wyjaśnienia generatywnej sztucznej inteligencji, która była w centrum debaty publicznej w ostatnich miesiącach wraz z pojawieniem się potężnego multimodalnego modelu językowego OpenAI Chat GPT.
Oprócz fascynacji możliwościami, jakie daje technologia, pojawiły się również obawy dotyczące np. utraty pracy i dezinformacji. Człowiek powszechnie uważany za ojca chrzestnego sztucznej inteligencji, Geoffrey Hinton, zrezygnował ze swojej pracy w Google, aby swobodniej mówić o zagrożeniach związanych z technologią, którą pomógł stworzyć, w tym o jej potencjalnych zastosowaniach w działaniach wojennych.
Babis podkreśla jednak, że generatywną sztuczną inteligencję można wykorzystać w dobrym celu, tak jak każde inne narzędzie. „Możesz zobaczyć strach przed sztuczną inteligencją” – mówi. „I [Hack to the Rescue] pokazuje w fajny sposób, jak tę technologię można wdrożyć, by czynić dobro w prawdziwym życiu. Pokazuje, że nie ma się czego bać”.
Nierozliczane godziny
Korzenie Tech to the Rescue sięgają początków pandemii, kiedy powstał pomysł zjednoczenia firm technologicznych w dzieleniu się zasobami w celu wspierania organizacji non-profit i NGO w pokonywaniu wyzwań związanych z COVID-19.
Od tego czasu fundacja związała ponad 1200 firm IT z ponad 840 fundacjami (pełne ujawnienie: jedną z nich jest Notes from Poland) z 75 krajów. Szacują, że projekty, które umożliwili, wpłynęły na życie czterech milionów ludzi.
Podczas gdy „jesteśmy zajęci naszymi modelami biznesowymi, zajęci zarabianiem pieniędzy… istnieje szczególna grupa ludzi, która bardzo dobrze radzi sobie z zmniejszaniem cierpienia i pomaganiem ludziom, a są to organizacje non-profit” – powiedział Jacek Siadkowski, dyrektor generalny Tech to the Rescue podczas hackathon.
„Mają jednak mały problem: świetnie pomagają społecznościom, ale brakuje im środków na inwestowanie w technologię. Dlatego zamiast pomagać całemu społeczeństwu, skupiają się na pomocy małym społecznościom – dodał.
Zaapelował do firm technologicznych, aby wykorzystywały „nierozliczalne godziny” – czas, kiedy na przykład ich pracownicy „siedzą na ławce” czekając na nowy projekt – na pomoc organizacjom non-profit.
Podnoszenie morale
Zgadza się z tym Maciej Stasiełuk, dyrektor ds. technologii w polskiej firmie programistycznej Vazco. Jego firma od samego początku angażuje się w projekty Tech to the Rescue.
Wskazuje na możliwość spróbowania nowych technologii przez programistów i satysfakcję, jaką te projekty dają ich pracownikom.
„Nasi ludzie po prostu to uwielbiają” — mówi Notes from Poland. „Praca nad takimi projektami jest po prostu satysfakcjonująca, ponieważ często jest to coś wyjątkowego, coś, czym można się pochwalić, powiedzieć, że uczyniłeś świat lepszym miejscem, zamiast tworzyć kolejną aplikację bankową”.
Ponieważ firma ma duże doświadczenie w sektorze technologii edukacyjnych, podczas hackathonu postanowili podjąć się projektu wykorzystującego sztuczną inteligencję do kreatywnego uczenia się.
Pomogli stworzyć oparte na sztucznej inteligencji narzędzie czatu mentorskiego dla polskiej organizacji pozarządowej Zwolnieni z Teorii, które pomaga młodym aktywistom przygotowywać oddolne projekty z korzyścią dla lokalnych społeczności oraz uczyć ich umiejętności biznesowych i zarządzania projektami.
Skalowanie pomocy
Marcin Bruszewski, współzałożyciel i wiceprezes Zwolnieni z Teorii, mówi, że jego szybko rozwijająca się fundacja musiała „prędzej czy później” wdrożyć AI.
– To po prostu nieuniknione – mówi i zaznacza, że w ciągu ostatnich dziesięciu lat liczba studentów, którym jego fundacja pomagała tworzyć projekty, wzrosła z kilkudziesięciu do kilkudziesięciu tysięcy.
„Ten skok… był już dla nas bolesny, ponieważ wymagał mniej osobistego podejścia” – mówi Bruszewski, zauważając, że na początku jego zespół mógł osobiście spotkać się z każdym uczniem, co było coraz trudniejsze wraz ze wzrostem liczba uczestników.
„Czuję, że w końcu dzięki sztucznej inteligencji będziemy mogli w pełni wrócić do jakości obsługi, którą byliśmy w stanie zapewnić tym kilkudziesięciu” – wyjaśnia.
Pomaganie organizacjom pozarządowym w poprawie skalowalności w ten sposób jest jednym z głównych celów Tech to the Rescue.
Koszty
Koszt takich rozwiązań, zwłaszcza wykorzystujących najnowocześniejsze technologie, jest często poza zasięgiem także organizacji non-profit, które opierają się na dobrowolnych wpłatach darczyńców, grantach czy nagrodach i gdzie każdy grosz jest wydawany z największą starannością, aby zmaksymalizować korzyść.
Ekologiczna fundacja Uwaga, Śmieciarka Jedzie, która pomaga osobom z niechcianymi przedmiotami znaleźć kogoś, kto je zabierze zamiast wyrzucać, postanowiła samodzielnie stworzyć aplikację.
Miała ona pomóc użytkownikom publikować posty o przedmiotach, które chcą przekazać, ich wadze (a tym samym oszczędnościach dla gmin na kosztach wywozu śmieci) oraz śladzie węglowym liczonym w ekwiwalencie CO2.
Jednak koszt takiego rozwiązania, nawet bez AI, wahał się od kilkudziesięciu tysięcy do kilkuset tysięcy złotych, podczas gdy fundacja, oficjalnie zarejestrowana zaledwie pół roku temu, ma do dyspozycji niewiele ponad 20 tysięcy złotych. .
– Prawie w ogóle nie mamy budżetu – mówi Szaciłło, dodając, że pieniądze, które mają, pochodzą z nagrody, którą sama zdobyła kilka lat temu. „Nie mamy żadnych dochodów. Nic.”
Od stycznia 800 000 użytkowników z 270 lokalnych grup uczestniczy w dzieleniu się przedmiotami zamiast ich wyrzucania. W 2021 roku tej społeczności udało się uratować około 35 ton śmieci przed wylądowaniem na wysypisku. Ale mimo to ruch jest przede wszystkim oddolny, prowadzony za plecami wolontariuszy, a nie dzięki zewnętrznemu finansowaniu.
Ostatecznie wymarzoną przez fundację aplikację opartą na sztucznej inteligencji stworzyła inna polska firma zajmująca się akceleracją cyfrową, uczestnicząca w hackathonie, Netguru.
Patryk Szczygło, deweloper z ośmioletnim doświadczeniem, który był częścią zwycięskiego zespołu, powiedział, że wybrał ten projekt, ponieważ sam korzysta z grup fundacji na Facebooku. Chociaż jest podekscytowany możliwością stworzenia aplikacji, z której będzie korzystał osobiście, widzi w tym również synergiczną szansę dla swojej firmy.
„W firmach technologicznych jest dużo przestojów, więc zawsze jakieś zasoby są” – powiedział Szczygło. „Organizacje pozarządowe mają cyfrową lukę między tym, co chcą osiągnąć, a tym, w jaki sposób, ponieważ koncentrują się na ludziach i pomysłach. To świetna okazja dla firm IT, ponieważ możemy przetestować nową technologię i zrobić coś ciekawego i zabawnego”.
Pod napięciem
Ale hackathon podnosi nie tylko morale programistów. Fundacje również informują, że wydarzenie napełniło je pozytywną energią i zmotywowało do jeszcze cięższej pracy.
„To było bardzo motywujące, dające do myślenia” – mówi Marzena Szkolak z grupy Nowy Ład, która pomaga polskiej fundacji zajmującej się zdrowiem psychicznym młodzieży, Unaweza.
Ankieta przeprowadzona wśród 185 000 uczniów szkół w Polsce wykazała, że 28% z nich twierdzi, że nie ma chęci do życia, a 9%, że próbowało popełnić samobójstwo.
Chociaż w badaniu nie zastosowano losowego doboru próby, jego autorzy twierdzą, że wskazuje to na kryzys zdrowia psychicznego wśród młodych Polaków https://t.co/RtyvrxfJd9
— Notatki z Polski 🇵🇱 (@notesfrompoland) 17 kwietnia 2023 r
„To, z czym zmaga się chyba każda fundacja, w tym Unaweza, to codzienna walka, krytyka, brak funduszy i bieżące problemy do rozwiązania” – mówi Szkolak i dodaje, że wśród codziennych zmagań „łatwo popaść w samozadowolenie z mniejszego rozwiązania ”.
„Taki hackathon pokazuje, że można zrobić więcej” – dodaje.
Źródło głównego obrazu: zespół Digital Heart i Blueriders
Alicja Ptak jest starszą redaktorką Notes from Poland i dziennikarką multimedialną. Wcześniej pracowała dla agencji Reuters.