Polscy „symetryści” wyróżniają się w spolaryzowanym krajobrazie politycznym
Krzysztofa Mularczyka
„Symetryzm” jest terminem natychmiast rozpoznawalnym dla zwolenników polskiej polityki, ale nieznanym innym. Rzeczywiście, w Wikipedii – zawsze przydatnym przewodniku po wiedzy ogólnej – hasło symetryzm istnieje tylko po polsku, nie w żadnym innym języku.
Encyklopedia definiuje ją jako stanowisko ideologiczne, które zakłada, że każde negatywne zjawisko związane z jednym obozem politycznym ma równie negatywny kontrapunkt po przeciwnej stronie.
Termin ten jest zwykle używany w znaczeniu negatywnym, aby krytykować tych, którzy odmawiają opowiedzenia się po którejś ze stron i akceptują status quo. Symetryści bronią swojego stanowiska, argumentując, że są po prostu równorzędni i niezależni w swojej analizie.
Niesymetryczni symetryści, czyli ten stan PiS https://t.co/NPzZWHg5GB Dobra analiza!
— Anna (@AnkaFafZaw) 24 marca 2023 r
Dla zwolenników dwóch głównych sił politycznych w Polsce – rządzącego Prawa i Sprawiedliwości (PiS) oraz opozycyjnej Platformy Obywatelskiej (PO) – każdy, kto próbuje dostrzec jakikolwiek odcień szarości w tym pojedynku dobra ze złem, jest traktowany z podejrzliwością i pogardą.
Zwolennicy PiS przedstawiają konflikt w kategoriach jednej strony broniącej Polski, a drugiej dążącej do zrzeczenia się jej suwerenności i niepodległości. Zwolennicy PO przedstawiają to jako walkę między demokracją a autorytaryzmem.
Jednak podczas gdy znaczna część polskiego krajobrazu medialnego przechyla się w stronę PiS lub opozycji, są dziennikarze i komentatorzy – tacy jak Rafał Woś, Grzegorz Sroczyński, Łukasz Warzecha i analitycy z Klubu Jagiellońskiego – którzy nie chcą dać się zaszufladkować
Program symetryzmu?
Czy „symetryści” po prostu próbują być bezstronni i dokładni w swojej analizie? A może mają własny program?
Twierdziliby, że to pierwsze, ale można dostrzec wątek programu przewijającego się przez ich myślenie, mimo że zainteresowane osoby zajmują rozbieżne stanowiska ideologiczne, rozciągające się od lewicy do prawicy.
Zwycięstwo PiS-u w wyborach 2015 roku uważają za uzasadnione i pod wieloma względami pożądane, ponieważ poprzednia liberalna administracja kierowana przez PO straciła impet.
Argumentują, że PO złamała wiarę w liberalizm gospodarczy i nie zrealizowała programu demokratyzacji państwa, gdy zrezygnowała z reformy podatku liniowego, skutecznie znacjonalizowała fundusze emerytalne i nie podjęła próby reform konstytucyjnych, które proponowała, takich jak usunięcie immunitet poselski, zniesienie Senatu izby wyższej i wprowadzenie okręgów jednomandatowych w Sejmie izby niższej.
Symetryści często krytykują PiS w takich obszarach jak reforma sądownictwa i relacje partii z UE. Szybko jednak zwracają uwagę, że poprzedni rząd zapoczątkował chaos w sądownictwie, wybierając przedwcześnie dwóch sędziów Trybunału Konstytucyjnego i twierdząc, że był zbyt uległy w stosunkach z UE.
Myślenie „symetryczne”, które opanowało większość polskiej lewicy, całkowicie błędnie rozumie, o co tutaj chodzi. Nie chodzi o wybór między neoliberalizmem a inną ideologią. Chodzi o samą możliwość wyboru.
— Ben Stanley (@BDStanley) 19 lipca 2018 r
W gospodarce jednak symetryści mają tendencję do nie zgadzania się ze sobą. Lewicowi rewizjoniści, tacy jak Rafał Woś i Grzegorz Sroczyński, wskazują na sukcesy obecnego rządu w uszczelnianiu systemu podatkowego, sprawnym wykorzystywaniu funduszy unijnych oraz wprowadzaniu polityki redystrybucyjnej i socjalnej.
Ci, którzy są bardziej konserwatywni i libertariańscy, jak Łukasz Warzecha, są z kolei krytyczni wobec ukrytych podatków, biurokracji i preferencji dla firm państwowych, które są znakiem rozpoznawczym obecnego rządu.
Krytyka opozycji
Niemniej jednak wszyscy symetryści zgadzają się, że strategia opozycji polegająca na protestach ulicznych i poparciu sankcji UE wobec obecnego rządu była katastrofalnym błędem.
Próba szturmu na gmach parlamentu w 2016 roku i zajęcie sali sejmowej były złą wiadomością dla opozycji, zwłaszcza na terenach wiejskich i małomiasteczkowych, gdzie ludzie niechętnie patrzą na demonstracje, a także na to, co postrzegają jako zagraniczną ingerencję w kampanię na rzecz nałożenia przez UE sankcji na Polskę.
W ostatnich czasach opozycja za bardzo stawiała na to, że rząd nie poradzi sobie z gospodarką, podczas gdy w rzeczywistości PiS poradził sobie z bezprecedensowymi wyzwaniami związanymi z pandemią, inflacją i wojną na Ukrainie z pewnością nie gorzej niż jego międzynarodowi odpowiednicy.
Polska zajęła szóste miejsce wśród 23 bogatych krajów w rankingu opracowanym przez @Ekonomista porównując, jak dobrze radziły sobie gospodarki podczas pandemii.
Wyprzedził między innymi Stany Zjednoczone, Wielką Brytanię, Kanadę, Francję i Niemcy https://t.co/p5lLMXBqBd
— Notatki z Polski 🇵🇱 (@notesfrompoland) 5 stycznia 2022 r
Ale najważniejszą porażką była nieumiejętność przyznania się opozycji do błędów popełnionych podczas sprawowania władzy, takich jak ignorowanie potrzeby zapewnienia lepszego poziomu bezpieczeństwa socjalnego i budowania polskiego kapitału. Jeśli nie przyznasz się, że popełniłeś błędy, które kosztowały cię władzę, obwiniasz elektorat i sugerujesz, że wyborcy się mylą.
Obecnie każdy polityk po którejkolwiek ze stron konfliktu, który próbuje powiedzieć coś konstruktywnego o drugiej partii, szybko zostaje doprowadzony do porządku przez własnych kolegów.
Klasycznym przypadkiem były doświadczenia Rafała Trzaskowskiego, głównego kandydata opozycji na prezydenta w wyborach 2020 roku. Rozpoczął kampanię od śmiałego przemówienia, w którym stwierdził, że PiS miał rację w sprawie sztandarowej polityki świadczeń na dzieci 500+ (którą krytykowali opozycjoniści, gdy ją wprowadzano) i że były prezydent Lech Kaczyński miał rację w jego ocenie Rosji i zagrożenia, jakie stanowiła ona dla Polski.
Kandydat opozycji @trzaskowski_ przyciągnął setki na wiec. Przedstawiał się jako postać jednocząca, chwaląc rządową politykę zasiłków na dzieci i Lecha Kaczyńskiego.
Niektórzy wyrazili zaniepokojenie brakiem poszanowania wytycznych dotyczących dystansu społecznego https://t.co/bNTS80Z23g
— Notatki z Polski 🇵🇱 (@notesfrompoland) 1 czerwca 2020 r
Inni działacze PO byli oburzeni i prawdopodobnie z tego powodu Trzaskowski nie powtarzał od tego momentu swoich twierdzeń. Zamiast tego szybko powrócił do zaufanego wzorca polaryzacji, który był wygodny dla żołnierzy jego partii.
Być może był to jeden z powodów, dla których odrzucił indywidualną debatę z prezydentem Andrzejem Dudą w TVP. Jego obawy, że debata będzie prowadzona w sposób stronniczy, były zapewne uzasadnione, ale to on był pretendentem i odstawał w sondażach, a nie Duda.
Decyzja Trzaskowskiego tylko wzmocniła podział, w którym obie strony mają własne media, z którymi są gotowe rozmawiać i które są zorientowane na służenie swoim rdzennym wyborcom.
Demokracja dotyczy zarówno wyniku, jak i procesu
Symetryści są agnostykami co do stanu polskiej demokracji. Dostrzegają problemy z reformą sądownictwa i partyjnym upolitycznieniem administracji publicznej, państwowych firm i mediów publicznych.
Jednak nie postrzegają demokracji tylko jako kwestii procesu, ale także wyniku. Wskazują zatem na fakt, że obecny rząd znacznie lepiej niż poprzednicy skuteczniej dotrzymuje obietnic złożonych wyborcom i odpowiada na obawy wyborców. Nie chcą postrzegać walki PO z PiS jako wyboru między demokracją a autorytaryzmem.
Polska ma drugi najniższy odsetek dzieci dotkniętych poważną deprywacją w UE, 6,2%, co oznacza spadek z 30,3% w 2009 r., który był wówczas szóstym najwyższym poziomem
Nastąpiła szczególna poprawa od 2016 r., kiedy nowy rząd PiS zaczął zwiększać wydatki socjalne https://t.co/j8Mkb4wMXn
— Notatki z Polski 🇵🇱 (@notesfrompoland) 10 listopada 2022 r
Symetryści są zgodni co do tego, że wielkie wyzwania dla Polski są przede wszystkim zewnętrzne, a nie wewnętrzne. Wojna na Ukrainie oznacza, że Polska musi się dozbroić. Po drugie, Niemcy i Francuzi chcą szybko federalnej Europy, podczas gdy w interesie Polski nie jest zbyt szybkie przyjęcie euro i zbyt szybka utrata suwerenności.
Są to znacznie większe wyzwania niż jakiekolwiek wewnętrzne, przed którymi stoi, takie jak bałagan w sądownictwie lub spory dotyczące aborcji i związków osób tej samej płci. W tych aksjomatycznych kwestiach symetryści mają rozbieżne poglądy, ale nie uważają ich za najważniejsze.
Żadnego szumu wokół znaczenia tegorocznych wyborów
Politycy zawsze twierdzą, że najbliższe wybory są najważniejsze. Zarówno pro-, jak i antyrządowe media powtarzają to samo w odniesieniu do jesiennych wyborów parlamentarnych. Z kolei symetryści są sceptyczni i skłonni sądzić, że jest mało prawdopodobne, aby miało to decydujące znaczenie dla Polski lub jej ustroju.
PiS może chcieć dalszej centralizacji władzy poprzez ograniczanie prerogatyw i środków samorządu terytorialnego, zwiększanie kontroli nad sądownictwem, ograniczanie pracy organizacji pozarządowych, przejęcie przez państwowe firmy kontroli nad częścią mediów komercyjnych, powstrzymanie kultury rewolucja, której nie lubi.
„Polska albo będzie chrześcijańska, albo jej nie będzie” – mówi minister edukacji.
„Musimy być kontrrewolucjonistami” przeciwko „gnijącym, antyreligijnym działaniom” Zachodu – dodał https://t.co/uo1IjNC1uT
— Notatki z Polski 🇵🇱 (@notesfrompoland) 12 września 2022 r
Trudno będzie im jednak przekonać nawet obecnego, nie mówiąc już o przyszłym, prezydenta, by poparł ich taki kurs. Duda już dwukrotnie w ciągu ostatniego roku zawetował rządowy projekt ustawy o centralizacji kontroli nad szkołami, aby zapobiec „moralnemu zepsuciu” dzieci.
Jeśli chodzi o migrację, retoryka i rzeczywistość są od siebie oddalone. PiS może obiecać twardą linię, ale w rzeczywistości napływają setki tysięcy i nie wszyscy są Ukraińcami.
Jeśli chodzi o rewolucję kulturalną, to postępuje ona pomimo, a może nawet czasami dzięki działaniom rządu. Młodzi ludzie uwielbiają buntować się przeciwko władzy, a sojusz Kościoła i tronu często okazywał się problematyczny dla obu stron.
Lewicowe poglądy wśród młodych Polaków osiągnęły najwyższy poziom w regularnych sondażach przeprowadzanych od upadku komunizmu w 1989 roku.
Po raz pierwszy wśród młodzieży poglądy lewicowe są silniejsze niż zarówno prawicowe, jak i centrowe https://t.co/bn95iYTOIe
— Notatki z Polski 🇵🇱 (@notesfrompoland) 8 lutego 2021 r
Jest mało prawdopodobne, aby opozycja lub partia rządząca zadały decydujący cios w tegorocznych wyborach. Może się okazać, że żaden z nich nie ma zwykłej większości w parlamencie, nie mówiąc już o dwóch trzecich wymaganych do zmiany konstytucji, aby obalić prezydenckie weto.
Bałagan z systemem sądownictwa nie może zostać zadowalająco rozwiązany w obecnej atmosferze partyjnej, a liberalizacja prawa aborcyjnego zgodna z obecną konstytucją nie może zostać uchwalona. Symetryści rozpoznają tę rzeczywistość lepiej niż większość.
Źródło głównego zdjęcia: Jakub Orzechowski / Agencja Wyborcza.pl
Krzysztof Mularczyk przez cztery lata pracował w anglojęzycznej obsłudze TVP. Wcześniej zajmował kierownicze stanowiska w organizacjach społeczeństwa obywatelskiego oraz w systemie ONZ.