Prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie rzekomego ujawnienia tajemnicy państwowej w prywatnych e-mailach szefa Kancelarii Premiera

Prokuratorzy wszczęli śledztwo w celu ustalenia, czy w e-mailach wysyłanych na niezabezpieczone prywatne konto ówczesnego szefa kancelarii premiera znajdowały się ściśle tajne informacje wojskowe. To konto zostało później zhakowane, a jego zawartość wyciekła do sieci.

„Postanowieniem z dnia 22 lutego 2023 r. wszczęto postępowanie wyjaśniające w sprawie ujawnienia… za pośrednictwem niezabezpieczonych środków komunikacji, korespondencji e-mailowej, zawierającej dane o klauzuli „zastrzeżone”, „tajne” i „ściśle tajne”” – czytamy pismo warszawskiej prokuratury.

Przełom w sprawie maili Dworczyka! Państwo polskie pod naporem argumentów i po zawiadomieniu moim i @adamSzlapka wszczyna postępowanie w sprawie maili. Oficjalnie maile Dworczyka są prawdziwe. pic.twitter.com/8BhChHFJRi

— Cezary Tomczyk (@CTomczyk) 1 marca 2023 r

List otrzymało dwóch posłów opozycji, Cezary Tomczyk i Adam Szłapka, którzy złożyli liczne zawiadomienia do prokuratury o domniemanych potencjalnych przestępstwach w związku z wyciekiem e-maili z prywatnego konta Michała Dworczyka, gdy pełnił funkcję szefa kancelarii premiera Mateusza Morawieckiego .

W 2021 roku, po tym, jak e-maile rzekomo pochodzące z jego konta zaczęły wyciekać do sieci, Dworczyk potwierdził, że konta jego i jego żony zostały zhakowane. Zapewnił jednak, że żadne informacje niejawne nie są zagrożone.

Wkrótce potem polscy urzędnicy oskarżyli o włamania rosyjskie służby bezpieczeństwa. Wiele e-maili, które wyciekły do ​​​​internetu, zawierało informacje zawstydzające dla rządu. Morawiecki oskarżył media o „wpadnięcie w pułapkę Putina” poprzez informowanie o ich treści.

Media „wpadają w pułapkę Putina” w zgłaszaniu zhakowanych e-maili, ostrzega polski premier po ostatnim wycieku

Jednak chociaż polskie władze potwierdziły, że konto Dworczyka zostało zhakowane, odmówiły potwierdzenia lub zaprzeczenia autentyczności e-maili, które wyciekły, i zasugerowały, że niektóre są sfałszowane. Niektóre e-maile zostały jednak potwierdzone jako autentyczne przez osoby w nich przedstawione.

Podczas gdy Dworczyk opierał się wezwaniom do dymisji w związku ze skandalem, który wybuchł po raz pierwszy w 2021 r., ostatecznie ustąpił w październiku 2022 r., choć pozostaje członkiem gabinetu w randze ministra.

Opozycja argumentowała, że ​​e-maile, które wyciekły, są nie tylko politycznie kompromitujące dla rządu, ale zawierają również dowody na łamanie prawa. Prokuratura po raz pierwszy wszczęła śledztwo w sprawie tych zarzutów – zauważają Tomczyk i Szłapka.

Włamanie do polskich urzędników powiązanych z rosyjskimi służbami bezpieczeństwa, mówi Polska

Konkretna sprawa, o której mowa, dotyczy maili do Dworczyka od doradcy ds. obrony płk. Krzysztofa Gaja. Korespondencja zawierała wrażliwe i chronione informacje, dotyczące m.in. polskiego systemu obrony powietrznej – informuje serwis informacyjny TVN24.

W jednym z e-maili – z maja 2020 r., który wyciekł do sieci w październiku 2022 r. – Gaj wprost stwierdza, że ​​dokument był sklasyfikowany, w tym z klauzulą ​​„zastrzeżoną przez NATO”.

Poproszony o komentarz przez TVN24 Dworczyk powiedział, że „nic nie wie o informacjach niejawnych w mojej skrzynce pocztowej” oraz że „ma oświadczenie płk. Gaja, że ​​nie przesłał żadnych materiałów niejawnych”.

Zarówno Gaj, jak i warszawska prokuratura nie odpowiedziały na prośby TVN24 o komentarz. Przestępstwo polegające na bezprawnym ujawnieniu informacji niejawnych zagrożone jest karą pozbawienia wolności do lat pięciu.

Wyciek danych wojskowych nie zawierał żadnych tajnych informacji – mówi MON

Źródło głównego obrazu: Krystian Maj/KPRM (na licencji CC BY-NC-ND 2.0)

Daniel Tilles jest redaktorem naczelnym Notatki z Polski. Pisywał o sprawach polskich do wielu pism, m.in Polityka zagraniczna, POLITICO Europa, Obserwator UE I Dziennik Gazeta Prawna.

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *