Pytania po tym, jak rakieta wylądowała w Polsce w grudniu, ale została odnaleziona dopiero w kwietniu
Polski rząd i wojsko stoją w obliczu pytań po tym, jak wyszło na jaw, że pocisk wystrzelony podobno przez Rosję wylądował na terytorium Polski w grudniu ubiegłego roku, ale został znaleziony dopiero po ponad czterech miesiącach.
Premier Mateusz Morawiecki potwierdził, że o incydencie został poinformowany dopiero w kwietniu tego roku. Minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak stwierdził wczoraj, że winę za nienależyte wypełnianie obowiązków ponosi dowódca operacyjny Sił Zbrojnych.
Jednak szef sztabu generalnego sił zbrojnych powiedział, że postąpił prawidłowo. Polska opozycja obwinia Błaszczaka za zaistniałą sytuację i domaga się jego dymisji.
Tak było 27 kwietnia ogłoszony że personel wojskowy i cywilne służby mundurowe zabezpieczyły teren w lesie w pobliżu miasta Bydgoszczy w centralnej Polsce, gdzie według doniesień osoby postronnej znaleziono pozostałości wojskowego urządzenia latającego.
Nieoficjalne doniesienia medialne od razu sugerowały, że obiekt był rosyjskim pociskiem. W środę w tym tygodniu nadawca RMF poinformował, na podstawie źródeł wewnętrznych, że eksperci wojskowi potwierdzili, że był to rosyjski pocisk manewrujący Kh-55.
Jak podał serwis informacyjny RMF i Onet, obiekt wleciał w polską przestrzeń powietrzną 16 grudnia ubiegłego roku, podczas zakrojonego na szeroką skalę rosyjskiego ostrzału rakietowego na Ukrainę.
Onet twierdził, opierając się na nienazwanych wysokich źródłach, że po tym, jak śmigłowce wojskowe nie były w stanie zlokalizować szczątków rakiety, zalecili Błaszczakowi rozszerzenie poszukiwań. Jednak minister obrony odrzucił ten wniosek, podobno dlatego, że nie chciał niepokoić okolicznych mieszkańców i mediów.
Władza zamiata pod dywan fakt, że na terytorium 🇵🇱 spadł rosyjski pocisk, żeby nie zepsuć sobie badania przed wyborami. Wojsko na wysokość nie ma o tym premiera. I niech mnie teraz ktoś pomoże, że to nie jest państwo z dykty. https://t.co/A2jKC2SoP9
— Tomasz Grabarczyk (@grabarczyktomek) 11 maja 2023 r
Wczoraj Błaszczak zwołał konferencję prasową, na której potwierdził, że polskie stacje radarowe wykryły 16 grudnia obiekt wlatujący w polską przestrzeń powietrzną.
Minister stwierdził jednak, że dowódca operacyjny RSZ Tomasz Piotrowski „nie dopełnił należycie swoich obowiązków nie informując mnie o obiekcie, który pojawił się w polskiej przestrzeni powietrznej ani o Rządowym Centrum Bezpieczeństwa i innych służbach przewidzianych w procedurach” .
„W otrzymanym przeze mnie raporcie operacyjnym była informacja, że 16 grudnia nie doszło do naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej, co jak się później okazało nie było prawdą” – powiedział Błaszczak, dodając, że Piotrowski nie wystrzelił też wystarczające poszukiwanie obiektu.
„Zdecydowanie dementuję pojawiające się w mediach informacje, że odmówiłem zarządzenia poszukiwań obiektu i wysłania dodatkowych żołnierzy na miejsce” – powiedział minister. „Nigdy nie zwrócono się do mnie z taką prośbą”.
Oświadczenie wicepremiera @mblaszczak w sprawie sytuacji w polskiej przestrzeni powietrznej 16 grudnia 2022 roku. Więcej: https://t.co/0ZcwSo8qdh pic.twitter.com/X1fQZ4FjS0
— Ministerstwo Obrony Narodowej 🇵🇱 (@MON_GOV_PL) 11 maja 2023 r
Onet donosi, że Błaszczk chce zwolnienia za incydent nie tylko Piotrowskiego, ale także szefa Sztabu Generalnego WP Rajmunda Andrzejczaka.
Jednak w rozmowie z RMF Andrzejczak powiedział, że „w należyty sposób poinformował przełożonych” o zdarzeniu i „nie ma sobie nic do zarzucenia”. Ale generał odmówił komentarza, kiedy dokładnie poinformował swoich przełożonych.
Dwukrotnie w tym tygodniu premier Morawiecki potwierdził, że „o zdarzeniu dowiedział się dopiero na kilka dni przed końcem kwietnia” – zauważa RMF.
Sam Piotrowski nie wydał jeszcze żadnego komentarza. Gdy Gazeta Wyborcza próbowała się z nim skontaktować, poinformowano, że generał bierze obecnie udział w manewrach wojskowych, które mają się zakończyć dopiero 16 maja.
https://t.co/3IrJJzCepW
— Szymańska-Borginon (@Sz_Borginon) 10 maja 2023 r
Przemawiając wczoraj Donald Tusk, lider Platformy Obywatelskiej, zaapelował o odwołanie Błaszczaka, który, jak powiedział, „naraził bezpieczeństwo Polski”, a teraz „ucieka od odpowiedzialności i ukrywa się za polskimi plecami”. generalicja”.
Jednak w dzisiejszym wywiadzie dla TVP Krzysztof Sobolewski, sekretarz generalny rządzącej partii Prawo i Sprawiedliwość (PiS) zaapelował o „wielką ostrożność w komentowaniu wszystkiego, co ma związek z sytuacją”.
Dodał, że więcej będzie wiadomo po sporządzeniu szczegółowego raportu w sprawie zdarzenia, co nastąpi „w najbliższych dniach, tygodniach”.
Szef sztabu prezydenta Andrzeja Dudy, który jest zwierzchnikiem sił zbrojnych, powiedział Radiu Zet, że prezydent nie będzie podejmował żadnych decyzji personalnych w sprawie oficerów wojskowych, dopóki nie zostanie w pełni poinformowany o sytuacji.
Tusk odnoszący się do Błaszczaka. Pięć pytań w sprawie rosyjskiej rakiety https://t.co/ayC8q2EALI
— Onet Wiadomości (@OnetWiadomości) 12 maja 2023 r
W osobnym incydencie w listopadzie zeszłego roku pocisk przekroczył granicę z Ukrainą i wylądował w Polsce, zabijając dwie osoby.
Podczas gdy wstępne doniesienia twierdziły, że był to Rosjanin, później odkryto, że został spowodowany przez ukraińskie systemy obrony powietrznej w odpowiedzi na masową falę rosyjskich ataków na Ukrainę.
Źródło głównego zdjęcia: Maciej Kulesza /Agencja Wyborcza.pl
Daniel Tilles jest redaktorem naczelnym Notatki z Polski. Pisywał o sprawach polskich do wielu pism, m.in Polityka zagraniczna, POLITICO Europa, Obserwator UE I Dziennik Gazeta Prawna.