Ocalały z powstania w getcie warszawskim uhonorowany w 80. rocznicę powstania
Aby otrzymywać bezpłatne powiadomienia o najświeższych wiadomościach w czasie rzeczywistym, wysyłane bezpośrednio do Twojej skrzynki odbiorczej, zapisz się do naszych e-maili z najnowszymi wiadomościami
Zarejestruj się, aby otrzymywać nasze bezpłatne e-maile z najnowszymi wiadomościami
Tova Gutstein urodziła się w Warszawie, w roku, w którym Adolf Hitler objął władzę w Niemczech. Miała 10 lat, kiedy Żydzi z warszawskiego getta rozpoczęli pierwszy akt zbiorowego buntu przeciwko nazistom w Europie.
Teraz ma 90 lat i jest jedną z nielicznych pozostałych świadków powstania w getcie — i ginącego pokolenia ocalałych z Holokaustu — podczas gdy Izrael obchodzi 80. rocznicę buntu, który ukształtował jego świadomość narodową.
W poniedziałek wieczorem Gutstein będzie jednym z sześciu ocalałych z Holokaustu, uhonorowanych przez Izrael jako zapalacze pochodni podczas dorocznej ceremonii pod pomnikiem Holokaustu Yad Vashem w Jerozolimie. Powiedziała, że okropności wciąż tkwią w jej umyśle.
„Minęło ponad 80 lat i nie mogę o tym zapomnieć” – powiedziała Gutstein w rozmowie z Associated Press w swoim domu w środkowym Izraelu.
Izraelski Dzień Pamięci o Holokauście, naznaczony uroczystymi ceremoniami w szkołach i zakładach pracy w całym kraju, rozpoczyna się o zachodzie słońca w poniedziałek. Teatry, koncerty, kawiarnie i restauracje są zamykane, a programy telewizyjne i radiowe przerywają obchody Holokaustu.
Dwuminutowa syrena zatrzymuje kraj; ruch uliczny zamiera, gdy ludzie wysiadają z samochodów i stoją w milczeniu na ulicach, aby upamiętnić 6 milionów Żydów zabitych przez nazistowskie Niemcy i ich sojuszników.
Rok po zajęciu Polski w 1939 r. nazistowskie Niemcy zamknęły setki tysięcy Żydów — 30% ludności Warszawy — na zaledwie 2,4% powierzchni miasta w tak zwanym getcie warszawskim.
Według Davida Silberklanga, starszego historyka w Yad Vashem, Światowym Centrum Pamięci o Holokauście, u szczytu okropności w getcie w 1941 roku, średnio co dziewięć minut umierał jeden Żyd z powodu chorób zakaźnych, głodu lub nazistowskiej przemocy.
Gutstein dorastał w getcie. Jej ojciec został zmuszony przez nazistów do obozu pracy i nigdy więcej go nie widziano. Ogrodzona drutem kolczastym pod napięciem, ona i inne żydowskie dzieci czołgały się kanałami w poszukiwaniu pożywienia. Przypomniała sobie, że niektóre dzieci wpadły do ścieków i zostały zmiecione na śmierć.
„Myśleliśmy tylko o chlebie, jedzeniu, o tym, jak zdobyć jedzenie” – powiedziała. „Nie mieliśmy innych pomysłów”.
Latem 1942 r. około dwóch trzecich warszawskiego getta, około 265 000 osób, zostało deportowanych do obozów zagłady na Majdanku i Treblince. Następnej wiosny naziści rozpoczęli przygotowania do deportacji pozostałych 60 000 Żydów z getta na śmierć.
18 kwietnia 1943 r. naziści rozmieścili wokół getta wojsko. Następnego dnia, w przeddzień żydowskiego święta Paschy, wkroczyły wojska niemieckie. Odparły żydowskie grupy oporu.
Gutstein był poza gettem, gdy wybuchło powstanie.
„Niemieckie samoloty i czołgi bombardowały getto. Strasznie się bałam – opowiada. „Niebo było czerwone od ognia. Widziałem budynki, które nagle się zawaliły”.
Wracając kanałami do getta, odkryła, że jej dom, podobnie jak wiele innych, został zniszczony.
„Błądziłem i szukałem mojej matki i rodzeństwa, ale nie mogłem nikogo znaleźć” – powiedział Gutstein.
Bojownicy getta warszawskiego walczyli o życie w bunkrach, które zbudowali wewnątrz budynków getta. Wielu zginęło na ulicach lub wywieziono do obozów zagłady. Po miesiącu walk Niemcy zniszczyli Wielką Synagogę.
„Celem powstania nie było ratowanie” – powiedział historyk Silberklang. Powiedział, że to ostatnia deska ratunku przed nieuniknioną śmiercią.
Celem było „zwalczyć walkę i wpłynąć na to, kiedy i jak umrą – i miejmy nadzieję, że ktoś przeżyje” – powiedział Silberklang.
Gutstein uciekła z getta iwbrew wszelkim przeciwnościom dotarła do lasu daleko poza polską stolicą, gdzie spotkała grupę partyzantów. Ukrywała się u nich do końca wojny, dwa lata później. Gutstein ponownie połączyła się z matką i rodzeństwem w 1946 roku, zanim wyemigrowała do powstającego państwa Izrael w 1948 roku.
Teraz, jako matka trójki dzieci, babcia ośmiorga dzieci i prababcia trzynastoletniego dziecka, wciąż prześladuje ją wspomnienie mężczyzny postrzelonego w głowę przed jej domem w getcie – powiedziała.
„Idę spać z tym obrazem i budzę się z nim. Bardzo trudno mi o tym zapomnieć” – powiedziała.
Powstanie w getcie pozostaje silnym symbolem narodowym Izraela. Oprócz pamięci o ofiarach Holokaustu, dzień pamięci ma również upamiętniać akty odwagi i bohaterstwa.
Podczas zeszłorocznej ceremonii upamiętniającej Holokaust ówczesny premier Naftali Bennett nazwał powstanie „szczytem żydowskiego bohaterstwa”.
Jednak z każdym mijającym rokiem liczba osób, które widziały to z pierwszej ręki, maleje, a wraz z nią żywy związek z traumą.
Izrael, który powstał jako schronienie dla Żydów w następstwie Holokaustu, jest dziś domem dla około 150 600 ocalałych, według danych rządowych. To spadek o ponad 15 tysięcy w stosunku do ubiegłego roku. Wielu z tych, którzy jeszcze żyli, było w czasie wojny małymi dziećmi.
Wielu ocalałych nadal walczy. Od jednej czwartej do jednej trzeciej żyje w ubóstwie, jak donoszą organizacje działające na rzecz ocalałych.
„Otrzymuję (finansowe) wsparcie od rządu, ale bardzo mało” – powiedziała Gutstein, która pracowała jako pielęgniarka w izraelskich szpitalach przez ponad pięć dekad, aż do przejścia na emeryturę w wieku 77 lat.
„Ogólnie nie zajmują się dziś obywatelami, aw szczególności lekceważą ocalałych z Holokaustu” – powiedziała o władzach. „Jesteśmy dla nich niczym”.
Silberklang powiedział, że Yad Vashem i podobne instytucje już planują czas, w którym nie będzie już ocalałych z Holokaustu, dokumentując i promując świadomość ich historii.
Musieli wykazać się kreatywnością — jedna grupa stworzyła czat bota ze sztuczną inteligencją, który przeżył Holokaust. Nowy projekt o nazwie „Life, Story” łączy ocalałych z wolontariuszami, którzy pomagają przekazywać ich historie przyszłym pokoleniom.
Organizacja stojąca za inicjatywą, zwana Zikaron BaSalon — lub „Pamięć w salonie” — mówi, że to wyścig z czasem.
„Do roku 2035 nie będzie już ocalałych z Holokaustu, którzy mogliby opowiadać swoje historie” – czytamy na stronie internetowej organizacji. „Jesteśmy ich głosem”.
Gutstein powiedziała, że ostatnią dekadę poświęciła opowiadaniu swojej historii, aby inni mogli być świadkami.
W ten sposób, jak powiedziała, „to pozostanie”, nawet gdy jej już nie będzie.