Sąd Najwyższy UE orzekł, że reforma wymiaru sprawiedliwości w Polsce narusza prawo UE

Zarejestruj się, aby otrzymywać codzienny e-mail Inside Washington, aby otrzymywać ekskluzywne relacje i analizy ze Stanów Zjednoczonych na swoją skrzynkę odbiorczą

Otrzymuj nasz bezpłatny e-mail Inside Washington

Unia Europejska zintensyfikowała walkę o praworządność z państwem członkowskim Polska w poniedziałek, kiedy najwyższy sąd bloku potwierdził, że Warszawa odmówiła przestrzegania unijnych przepisów dotyczących niezawisłości sędziowskiej, za co straciła już ponad pół miliarda euro grzywny.

Europejski Trybunał Sprawiedliwości orzekł w poniedziałek, że reforma wymiaru sprawiedliwości w Polsce z 2019 r. naruszyła prawo UE po tym, jak Komisja Europejska, organ wykonawczy bloku, stwierdziła, że ​​polski Sąd Najwyższy nie ma niezbędnej niezależności i bezstronności.

„Dzisiejszym wyrokiem Trybunał podtrzymuje skargę Komisji” – czytamy w oświadczeniu sądu.

Dodał, że „wartość praworządności jest integralną częścią samej tożsamości Unii Europejskiej jako wspólnego porządku prawnego i znajduje konkretny wyraz w zasadach zawierających prawnie wiążące obowiązki dla państw członkowskich”. Stwierdził, że Polska nie wywiązała się z tych zobowiązań.

Wśród mnóstwa potępień i krytyki sąd stwierdził, że „środki przyjęte w ten sposób przez polskiego ustawodawcę są niezgodne z gwarancjami dostępu do niezawisłego i bezstronnego sądu”.

Polskie prawo nakłada na sędziów obowiązek ujawniania przynależności do stowarzyszenia lub partii i zezwala na upublicznienie tej informacji. W orzeczeniu ETS stwierdzono, że przepisy „mogą narazić sędziów na ryzyko nadmiernej stygmatyzacji”.

Spór o funkcjonowanie Sądu Najwyższego to tylko jeden z kilku sporów, jakie prawicowy rząd w Warszawie toczy z instytucjami unijnymi. Twierdzi, że blok podważa niezbywalne prawa Polski do podejmowania niezależnych decyzji.

Instytucje UE upierały się, że Polska pod rządami populistycznej partii Prawo i Sprawiedliwość znajduje się na śliskim zboczu, oddalającym się od unijnych zasad praworządności.

Spór ten koncentruje się na niezawisłości sędziów polskiego Sądu Najwyższego podczas kontroli prawa UE.

Zaledwie w zeszłym tygodniu Stany Zjednoczone i najwyższy urzędnik wymiaru sprawiedliwości w UE skrytykowali polskie plany wprowadzenia kolejnej ustawy, która mogłaby uniemożliwić oponentom politycznym sprawowanie urzędów publicznych bez pełnej ochrony prawnej. UE zagroziła podjęciem działań, jeśli okaże się, że taka ustawa podważy standardy demokratyczne.

Krytyka pochodzi nie tylko ze strony samej UE. Setki tysięcy ludzi maszerowało w niedzielę w stolicy Polski w proteście antyrządowym, a obywatele podróżowali z całego kraju, aby wyrazić swój gniew na urzędników, którzy według nich podkopali normy demokratyczne i wywołali obawy, że naród podąża za Węgrami i Turcją droga do autokracji.

Organizatorzy oszacowali, że w marszu, który był prawdopodobnie największym w ostatnich dziesięcioleciach, wzięło udział 500 tysięcy osób.

W sporze skupionym na poniedziałkowym orzeczeniu luksemburskiego sądu polskie władze musiały już zapłacić około 550 mln euro grzywny od października 2021 r., kiedy zaczął obowiązywać system 1 mln euro dziennych kar. W kwietniu dzienne kary zostały zmniejszone o połowę.

W sporze prawnym między Brukselą a Warszawą władze UE wstrzymują również uwolnienie około 35 miliardów euro z funduszy na odbudowę po pandemii.

Po upadku imperium sowieckiego Polska przystąpiła do UE wraz z wieloma innymi narodami Europy Środkowej i Wschodniej. Odkąd wyłonili się z autokracji, od dawna oczekiwano, że będą wzorami, które rozkwitną, aby stać się modelami zachodnich liberalnych demokracji. Krytycy twierdzą teraz, że Polska i Węgry ponownie staczają się w kierunku jednopartyjnych, autorytarnych rządów.

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *