Costa del Pole: Polscy kupcy kupują rekordowe ilości nieruchomości w Hiszpanii

Alicji Ptak

Kiedy Karol Minarczuk, 34-letni specjalista ds. ubezpieczeń, usłyszał, że jego przyjaciel kupił mieszkanie na hiszpańskim wybrzeżu Morza Śródziemnego, pomyślał, że może to być dobry sposób na dywersyfikację powoli pochłanianego przez rosnącą inflację kapitału.

Ceny w wielu częściach Hiszpanii były niższe niż na coraz bardziej napiętym rynku nieruchomości w Warszawie, gdzie Minarczuk mieszka z rodziną. Ale w jego umyśle była jeszcze jedna rzecz: jego trzyletnia córka.

„Nie ukrywajmy, że pewien wpływ miała też sytuacja na Ukrainie [on our decision]– powiedział Minarczuk w rozmowie z Notes from Poland. „Sytuacja rodzinna nieco się zmienia, gdy rodzi się maleństwo…[and] gdyby coś się stało, chcielibyśmy móc zabrać naszą rodzinę, aby mogli przebywać gdzieś we względnym bezpieczeństwie”.

W lutym tego roku kupił 90-metrowe mieszkanie w Torrevieja, 80-tysięcznym mieście na południowo-wschodnim wybrzeżu Hiszpanii, na Costa Blanca. Minarczuk stał się tym samym jednym z szybko rosnących rzesz Polaków kupujących nieruchomości w Hiszpanii.

Tylko w 2022 roku polscy obywatele kupili prawie 3000 hiszpańskich nieruchomości, rekordową liczbę i ponad 160% więcej niż w roku poprzednim.

Wybrzeże w Torrevieja

Tendencja ta wskazuje na zmieniającą się dynamikę gospodarczą Unii Europejskiej, ponieważ Polska i inni wschodni członkowie dogonili, aw niektórych przypadkach wyprzedzili swoich zachodnich odpowiedników.

Kiedy Polska wstąpiła do UE w 2004 r., była drugim najbiedniejszym krajem w bloku pod względem PKB na mieszkańca w stosunku do kosztów utrzymania (znanych jako standardy siły nabywczej lub PPS). Jednak do 2021 roku wyprzedziła Portugalię pod tym względem i teraz zbliża się do Hiszpanii.

W tym okresie PKB per capita Polski według SSN wzrósł z 47% średniej unijnej do 77%.

Tymczasem pod względem zarobków przeciętne roczne wynagrodzenie w Polsce z uwzględnieniem siły nabywczej wzrosło z 56 proc. hiszpańskiego w 2000 r. do 86 proc. w 2021 r. Wstępne dane za lata 2022 i 2023 wskazują, że dystans ten jeszcze się zmniejszył

Mimo że średnia płaca w Hiszpanii pozostaje na razie wyższa niż w Polsce, ceny nieruchomości w Polsce są często wyższe niż ich hiszpańskie odpowiedniki i szybko rosną.

Magdalena Eder-Król, lat 43, kupiła w zeszłym roku mieszkanie w Torrevieja, przenosząc się tam z Londynu, gdzie mieszkała przez prawie dwie dekady po emigracji z Polski.

Zaznacza, że ​​po Brexicie mogła wrócić do Polski, ale ceny na hiszpańskim wybrzeżu są niższe niż nad Bałtykiem. I jest dużo więcej słońca.

Magdalena Eder-Król na balkonie swojego mieszkania w Torrevieja.

„Wydaje mi się, że jeśli sezon wakacyjny w Kołobrzegu [a popular Polish seaside town] trwa dwa miesiące, a tu dziewięć miesięcy, a jest to kilka tysięcy [zloty] taniej za metr kwadratowy, to ludzie wolą tu kupować” – mówi.

Według polskiego portalu nieruchomości Sonar Home, średnie ceny za metr kwadratowy w lutym tego roku w 46-tysięcznym Kołobrzegu wyniosły 10 220 zł (2270 euro). W Torrevieja liczba ta była o 14% niższa i wynosiła 1948 euro za metr kwadratowy, wynika z danych hiszpańskiej strony internetowej Indominio.

– Każdy, kogo stać na zakup nieruchomości w Polsce, może sobie pozwolić na zakup nieruchomości w Hiszpanii – mówi Jerzy Kurasandzis, właściciel hiszpańskiej agencji nieruchomości Casprom, która obsługuje głównie Polaków. Zauważa, że ​​coraz częściej jego polscy klienci decydują się na bardziej luksusowe lub większe nieruchomości.

Sprzedaż nowych domów spadła w ubiegłym roku o 38% w siedmiu największych miastach Polski.

Nie przełożyło się to jednak na spadek cen, które wzrosły o 9% za metr kwadratowy https://t.co/rXV6F8XH68

— Notatki z Polski 🇵🇱 (@notesfrompoland) 4 stycznia 2023 r

Eder-Król mówi, że niektórzy jej polscy przyjaciele kupują dwa lub trzy mieszkania, niektórzy na wynajem, inni dla siebie, korzystając z szerokiego wyboru nieruchomości, które pojawiły się na rynku, gdy niektórzy brytyjscy właściciele zdecydowali się sprzedać po Brexicie.

Jednak dla niej ten ruch polegał na lepszym życiu. „Myślę, że mam śródziemnomorską duszę” – mówi, dodając, że uwielbia długie rozmowy do rana z Sangrią i wycieczki na lokalny targ.

Przedstawiciele dwóch agencji nieruchomości powiedzieli Notes from Poland, że chociaż część ich polskich klientów przenosi się do Hiszpanii z innych krajów europejskich, takich jak Eder-Król, zdecydowana większość pochodzi bezpośrednio z Polski.

„Wszyscy kupują, od emerytów po pracujące rodziny, ludzi, którzy chcą inwestować i ludzi, którzy chcą wynajmować. To grono klientów jest bardzo szerokie – mówi Anna Dąbrowski, 43-letnia agentka nieruchomości, która dwa lata temu przeprowadziła się w te okolice z rodziną.

Wielojęzyczne szyldy w agencji nieruchomości w Torrevieja.

Dodaje, że choć Polacy od dawna interesują się możliwością zakupu nieruchomości w Hiszpanii, to prawdziwy boom zaczął się po wybuchu wojny na Ukrainie, kiedy ludzie zaczęli szukać bezpiecznej przystani – zarówno dla siebie, jak i dla swoich pieniędzy – „ w razie czego”.

Liczba polskich klientów obsługiwanych przez jej biuro nieruchomości Alegria podwoiła się w ciągu ostatniego roku do średnio 30-40 miesięcznie.

„Ludzie boją się o swoje pieniądze, które leżą gdzieś w banku i które czują, że powinni gdzieś zainwestować” – mówi.

Od czasu pandemii, a zwłaszcza po inwazji Rosji na sąsiednią Ukrainę, inflacja w Polsce jest uporczywie wysoka, osiągając szczyt 18,4% w lutym. Chociaż w ostatnich miesiącach zaczął zwalniać, w maju nadal wynosił 13%.

Cały ten popyt ze strony Polski miał widoczny – i słyszalny – wpływ na Torrevieja. Na ulicach słychać polskie głosy; wiele firm, w szczególności agencji nieruchomości, reklamuje swoje usługi w języku polskim. Możesz nawet znaleźć podróbkę Żabki, największej w Polsce sieci sklepów wielobranżowych.

Reklama polskiej agencji nieruchomości w Cabo Roig.

Na facebookowej grupie „Polacy w Torrevieja i okolicach” ponad 7500 polskich użytkowników szuka porad dotyczących kupna lub wynajmu nieruchomości w Torrevieja.

Zaledwie 10 kilometrów od centrum Torrevieja, w pobliskim miasteczku Los Montesinos, w zeszłym miesiącu otwarto polski sklep. Firmę prowadzi 48-letnia Anna Szymaniak, która na początku tego roku przeprowadziła się w te okolice z Anglii.

Otwarcie zostało entuzjastycznie przyjęte przez lokalną polską społeczność, a klienci polowali na podstawowe produkty, takie jak kasza gryczana i skrobia ziemniaczana, potrzebne do klasycznych polskich dań, a nie są powszechnie dostępne w hiszpańskich sklepach.

– Otworzyliśmy ten sklep, żeby dać Polakom odrobinę polskości – mówi Szymaniak zza lady. W lodówce obok niej leżą starannie ułożone polskie kiełbaski z butelkami polskiej wódki w różnych smakach na pobliskiej półce.

Anna Szymaniak w swoim sklepie „Polonia – Polski Sklep”.

„Chcieliśmy, żeby mieli nasze polskie piwo, nasze polskie pikle, naszą polską kiełbasę, jak się to wszystko weźmie i doda [Spanish] myślę, że pogoda da ci 100 lat szczęśliwego życia” – dodaje ze śmiechem.

Z powrotem w sercu Torrevieja, Minarczuk przejmuje swoje nowe mieszkanie po kilkumiesięcznym remoncie. Zauważył też, że jego rodacy są wszędzie.

„Torrevieja była kiedyś nazywana „Małą Rosją” – mówi, mając na myśli liczną mniejszość rosyjską mieszkającą w regionie. „Myślę, że teraz będzie się nazywać „Małą Polską”.

Liczba imigrantów z innych krajów UE mieszkających w Polsce prawie się potroiła w ciągu dekady.

Wielu przyjechało z Hiszpanii, Włoch i Portugalii, mówiąc, że Polska oferuje lepsze możliwości zatrudnienia i lepszą jakość życia https://t.co/4va4HpXZ0t

— Notatki z Polski 🇵🇱 (@notesfrompoland) 1 lipca 2020 r

Wszystkie zdjęcia są chronione prawami autorskimi oprócz fotografii Magdaleny Eder-Król, która jest jej własnością.

Alicja Ptak jest starszą redaktorką Notes from Poland i dziennikarką multimedialną. Wcześniej pracowała dla agencji Reuters.

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *